Obiecałam sobie, że nie będę brać udziału w tej dyskusji, bo to nie ma najmniejszego sensu, ale dodam też kilka słów na pożegnanie. Generalnie nie ukrywam, że takie zakończenie bardzo mnie rozczarowało i nie dlatego, że Legiony i BG przegrały, ale dlatego, że nie mieliśmy nawet okazji uczciwie powalczyć do końca. Jestem pewna, że ktoś w jakiś sposób sterował wszystkim, ktoś włamał się na konto Kloska i nie mam pretensji do wszystkich graczy Sigmy. Podejrzewam, że odbywało się to w mniejszym gronie, może bez jakiejkolwiek wiedzy reszty sojuszu na ten temat. To jest tylko przypuszczenie i nie zamierzam nikogo obrzucać błotem. Podczas gry miałam okazję popisać z częścią graczy z wrogich sojuszy, w tym SB, i większość z nich jest miłymi, fajnymi ludźmi.
Legiony były w złej sytuacji od samego początku ze względu na położenie. Rozłożenie miast na tylu morzach uniemożliwiało szybkie zasypywanie magazynów. W naszych szeregach są też gracze, którzy traktują grę bardziej "lajtowo" i w żaden sposób nie dało się zmienić ich nastawienia... natomiast gdybyśmy stworzyli jeden Legion z samych aktywnych i zaangażowanych osób, to byłoby super, gdyby nie rozmieszczenie na mapie. Oprócz tego dla większości z nas to był pierwszy świat (pewnie ostatni ze względu na to, co się tutaj wydarzyło). Sigma za to pojawiła się tutaj już zgraną paczką i z największą szansą na wygraną. Nie wnikam kto nas oszukał i popsuł całą zabawę, ale mam nadzieję, że te osoby (a może jedna osoba?) zdadzą sobie sprawę z tego jak bardzo zniszczyły roczną pracę wielu ludzi.
Podobno to tylko Gythium takie jest, ale zdecydowanie ostatnie wydarzenia pomogły mi podjąć decyzję, czy próbować na innym świecie. Przede wszystkim - support, z którym nie da się nic załatwić. Wielu graczy od nas, w tym ja, pisało w sprawie różnych problemów i wszyscy dostaliśmy tak samo bezsensowne i często lakoniczne odpowiedzi. Co ciekawe - regulamin jest interpretowany inaczej przez różne osoby. Może czas zdecydować się na jedno i troszkę bardziej wysilić..?
Dziękuję wszystkim za wspólną grę, jakakolwiek ona była. Gdyby nie to, że podobnie jak Kaza, poznałam sporo świetnych ludzi, to teraz byłabym nieźle wkurzona za poświęcenie takiej ilości czasu na użeranie się z przeróżnymi przypadkami
po to, żeby na koniec okazało się, że wszystko poszło na marne. Liczyłam się z tym, że mamy małe szanse, ale z przegraną w wyniku naruszenia zasad ciężko jest się pogodzić.
Może kiedyś, jak znajdę trochę czasu, pogram na jakimś świecie... Ale na obecną chwilę grepolis zdecydowanie mnie odrzuca
Do osób, które będą jeszcze grać na innych światach: pamiętajcie, że to tylko gra, która powinna być uczciwą zabawą dla każdej strony.