Podejście godne podziwu - przejdę do wrogów żeby uratować dupsko. Rozumiem, jeszcze w realnym życiu każdy chce żyć takie coś się zdarza. Gra 100% wirtualna, ale co tam ja przejdę do wroga zostawiając wszystkich którzy słali mi defa 3-4 dni wcześniej. Gratuluje CI podejścia AntyGarnier. Serio usprawiedliwienie masz 100%. Nie wiem nie wnikam w to co między Tobą a Norbifem, ale gdyby tak Polska zrobiła w 1939 to dziś może byśmy po niemiecku mówili? Porównanie może zbyt górnolotne, ale prawdziwe - honoru nie kupisz, na to trzeba sobie zapracować. Sojusz się rozpadł, co mi tam przejdę do tych co go rozwalili zwalając wszystko na Norbifa bo nie pomógł na czas. Wybuduje cuda czy nie, przegram czy wygram, wrócę do polis za rok dwa i te nicki z którymi gram teraz będą pamiętały, że nie odszedłem do innego sojuszu bo miał większe szanse na zwycięstwo lub wgl nie walczył o cuda, tylko byłem z tymi z którymi gram od początku.