Dalej nie rozumiem tych zaczepek, nie znacie dokładnie sytuacji od wewnątrz i snujecie dziwne wnioski... To co ktoś pisał o honorze tutaj, to faktycznie było głupie, ale to było zdanie jeden czy dwóch osób które już nawet tutaj nie grają, a temat powraca jak bumerang. Sigma miała wielu dobrych "fajterów" którzy trzymali wysoki poziom, no ale nikt nie jest robotem i wiele osób podczas akcji musiało spędzić większość dnia na obronie miast, a to bywa męczące, szczególnie gdy atmosfera w sojuszu nie jest najlepsza. Część offowców po prostu nie wytrzymała, skoro nie mogli zbyt wiele zdziałać w offie a sojusz się sypał to postanowili skończyć/pójść na urlop. Czy to źle? Każdy ma prawo skończyć grę kiedy chce, skoro gra nie sprawia mu frajdy tylko się męczy to nie warto na siłę grać i lepiej odpuścić, nie zawsze się wygrywa, a osoby które poszły na urlop po części też skończyły grę, ale poszły na urlop bo nie miał kto zabierać ich miast, bo było w tym momencie pełno rozbiórek. Część pewnie wróci i jak zobaczy, że Sigma dalej istnieje to może znowu spróbują odnaleźć frajdę w grepo. Część graczy jeszcze przed wojna z PiZ podawało terminy, kiedy skończą grę, więc nie koniecznie jest to zasługa PiZ, że "fajetrzy" stchórzyli, chociaż to bardzo demotywujące, kiedy co kilka dni trzeba odpierać kilkaset ataków, może to i fajna zabawa, ale na dłuższą metę to jednak jest strasznie męczące, szczególnie gdy atmosfera w sojuszu temu nie sprzyja i nie za bardzo jest jak oddać przeciwnikowi. Teraz Sigma pozbywa się słupów i coś działa, chwała im za to, ale ile osób w tej Sigmie zostanie? Obstawiam, że jeden sojusz 50 osobowy, a przy przewadze liczebnej PiZ i wrogom z każdej strony, to obawiam się, że lawina urlopów i rozbiórek może powrócić, bo na tym etapie ciężko się podnieść i jeszcze coś zdziałać w offie w takiej sytuacji. Sigma się bije, a wszyscy w okół spiskują
A i harnaś, mam nadzieję, że sprostujesz to co napisałeś, wierzę, że napisałeś to pod wpływem emocji, bo to nie było fajne wobec graczy Sigmy po stronie PiZ i obecnej Sigmy.