zaczynajac od "Kubusia Puchatka" - uwielbialem te przygody w Stumilowym Lesie. potem "Krol Lew" - historia Simby byla tak wzruszajaca i pelna madrosci. a "Tom i Jerry"? to byla niekonczaca sie zabawa i smiech. no i oczywiscie "Smerfy" - male niebieskie stworki, ktore zawsze mialy jakies szalone...