Niestety, nie złoto jest barierą dla pierwszaczków.
Oni na to nie zwracają w ogóle uwagi. grają bez premki dość długo. Trzeba ich namawiać na zakup pierwszej premki, bo nie widzą takiej potrzeby. Jak się ma kilka miast faktycznie nie jest ona potrzebna. Dopiero przy kilkunastu miastach zaczynają sie trudności bez zarządcy. Tym bardziej nie skracają wojska.
Opanowanie gry i jej wszystkich niuansów trwa przeciętnie około 2-3 miesięcy pod warunkiem, że uczeń korzysta z TS czy innego komunikatora i uczestniczy codziennie w życiu sojuszu, słucha co sie dzieje, zadaje pytania jak coś nie jest jasne.
Wiedza zawarta w WIKI to jedynie instrukcja obsługi gry, nie uczy ani walki ani przetrwania.
Gry można nauczyć jedynie podczas rozgrywki, kiedy zdarzają sie różne sytuacje i na bieżąco przekazywana jest wiedza.
Nauczyłam tej gry kilkadziesiąt osób. Czasem, już pod innymi nickami pomachają do mnie z innych sojuszy na kolejnych światach.
Problem głównie tkwi w pogardzie jaką mają starzy gracze do początkujących, izolacja ich od wiedzy, traktowanie jak mięsa armatniego, które starym wygom "słusznie sie nalezy".
Każdy kiedyś zaczynał i mnie też kiedyś ktoś czas poświęcał, żebym sie nauczyła.
Nie toleruje złego traktowania nowych, bo jak się ich pozna osobiście, są to przeważnie sympatyczni ludzie i niczym się od starych nie różnią, jedynie brakiem wiedzy.
Nazwanie ich "słupami i słupicami" to już brak kultury.
Czy ktoś jest słupem można stwierdzić dopiero po paru miesiącach gry, jak nie czyni postępów i nie pilnuje konta.
Wówczas i ja eliminuje ich z gry, jestem bezlitosna i wywalam z sojuszu
na tak zwany zbity pysk.
Nie musi być gracz jakoś szczególnie uzdolniony , musi mieć czas i chęci.
Z takiego zrobię dobrego grajka to tylko kwestia jego chęci i czasu jaki jestem w stanie mu poświęcić.
Nie ma się co dziwić, że niewiele jest takich osób, które stawiają na nowych i wyszukują pośród nich perełek.
Uczniowie dla sojuszu to jednak ciężar, trzeba ich pilnować, poświęcać czas i "płacić" za ich błędy i niedopatrzenia.
Taktyka jaką może przyjąć sojusz szkolący też musi być specyficzna i uwzględniać słabsze punkty.
Nie jest to łatwa praca bo na kilkunastu szkolonych znajdzie sie jedna perełka, która nauczy sie i potem gra. Sojusz który szkoli jest również podmiotem licznych kpin ze strony "starej elity".
A tymczasem Melle z tymi jej "słupami" nie jednemu już skórę wytrzepała
Jeżeli jeszcze przyjąć, że praktycznie niewielka liczba nowych może sie dostać do sojuszu, który szkoli - sytuacja jest - jaka jest i gra umiera. Faktycznie na tym nagrobku tańczą elity, ale to już ich ostatni taniec.
To droga donikąd bo Inno nie wytrzepie z kapelusza nowych graczy jak my sami ich lekceważymy i źle traktujemy.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich moich uczni, mimo, że nie jesteście już ze mną to i tak sie cieszę, że dajecie radę i jestem z Was dumna.