Małe conieco

  • Rozpoczynający wątek Diabelska Bogini
  • Data rozpoczęcia
Status
Zamknięty.

DeletedUser

Guest
Jestem ciekawa czy Wam się spodoba.
Jeśli nie, piszcie jak byście to "ulepszyli"




Nagle otworzyła drżące powieki, po długiej walce z ciemną postacią. Wokół widoczna była tylko czerń, a jej myśli zagłuszało głośne bicie serca , które przebijało się przez ciszę. Twarze przed nią wciąż wirowały. Tylko jedna osoba. Ten uśmiech...Ten krzyk... Wokół pełno krwi. Pisk opon. Las. Dłoń oplatająca jej kostkę. Usta wypowiadające jej imię. Nie potrafiła się uwolnić. Stała się niewolnicą własnych wspomnień.
Roztrzęsiona pospiesznie zeszła na dół po krętych schodach, choć drżące nogi nie przestawały się pod nią uginać. Wzięła do ręki duże ucho dzbanka wypełnionego po brzegi przezroczystą wodą i przelała ją do szklanki. W momencie, gdy chłodne szkło dotykało, jej gorących warg tuż przy ścianie ujrzała cień. Zamknęła oczy, by powstrzymać się od krzyku. Po chwili ponownie rozchyliła zmęczone powieki. Cień przybierał coraz bardziej znajomy kształt.
- Nieee!!! - krzyknęła, po czym rzuciła przedmiotem trzymanym w ręce. Szklanka rozbiła się o ścianę na drobne kawałki. Nagle poczuła ból, jakby milion ostrzy wbijało się pod jej żebra. Osunęła się na podłogę, kładąc ręce na szkle. Odłamki wbijały się w jej opuszki palców i wewnętrzne części dłoni. Po chwili krew zaczęła wypływać, jak górski potok...


Światła przejeżdżających samochodów bawiły się jego cieniem padającym na mokrą ulicę spowitą mgłą. To go wydłużały, to skracały sprawiając, że wzrok samoczynnie skupiał się na mrocznym odbiciu. Butelka wypełniona kompanem wszelakich trwóg pustoszała z kroku na krok. Pozytywne myśli przeplatały się z negatywnymi, jak ciała kobiety i mężczyzny w namiętnym, erotycznym akcie. Deszcz nasilał się. "Dobrze... Niech pada." - powtarzał do siebie mężczyzna. Świadomość, że natura zatrze wszystkie ślady ostatnich wydarzeń nieco go pocieszała. Otwarte drzwi domu kobiety, do której zmierzał nie zwiastowały nic dobrego. Zaczesał dłonią mokre włosy, zgarniając grzywkę na bok. Z okien nie wydobywało się żadne światło... Wbiegł do budynku nerwowo rozglądając się po pokojach. Zauważył ją... Leżała bez ruchu na rozbitym szkle, a krew sączyła się z jej dłoni... Cała miniona noc została napiętnowana wszelakimi odcieniami krwi. Od jasnoczerwonej żylnej, aż po niemalże czarną krew tętniczą... Podniósł ją z podłogi i położył na łóżku, po czym wyszedł do łazienki po opatrunki. Obmywając jej rany zastanawiał się, dlaczego wybrali akurat to wyjście? "D... Dobrze, że jesteś.. Wi... Widziałam go. Widziałam." - wymruczała cicho, po czym ponownie straciła przytomność. Wyrzuty sumienia. Przeklęte wyrzuty - najgorsze z uczuć, które mogło ich teraz ogarnąć. "Śpij już, zaraz zacznie świtać..." - odparł jakby do siebie, wciąż próbując opanować natłok myśli.

Wspólne tajemnice. Zadziwiające jest to, z jaką łatwością łączą ludzi. Jeszcze bardziej zadziwia fakt, iż z dużo większą łatwością potrafią dzielić...
 
Status
Zamknięty.
Do góry