Poezja Maciejki

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser21190
  • Data rozpoczęcia
Status
Zamknięty.

DeletedUser10819

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Ej no ja też wszystkie części Harrego Pottera przeczytałam, Władce Pierścienia też, nawet wszystkie części Opowieści z Narnii. Co mi wpadło w rękę to czytałam.
 

DeletedUser

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Władcę Pierścieni, paka, Pierścieni :D
Nie wiem, jak ludzkość mogłaby żyć bez czytania fantastyki :D
 

DeletedUser10819

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Oj pisalam szybko wiec blad sie skradl, teraz nie ma polskich znakow bo z tableta pisze
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Też uważa że Fantastyka jest najlepszym gatunkiem:)


Jeden strzał



Widzę jak świat upada
A ja razem z nim
Wciąż w dół i dół spadam
Ciągle coś innego wiedzie prim

Nie rozumiem co znaki mówią
Nowe znaczenia nadane słowom
Nowe zdania od nich też pochodzą
Już nie wiem co zrobić z moją głową

Iść się już nie chce w jutro
Bo nie wydaje się ono lepszym być
Ze wszystkich stron otacza mnie zło
A to przecież ja jestem nim

Jeden z wielu, wielu ze mnie
Każdy, a nie ja, sam
Jestem ale, jakby nie było mnie
Już sam siebie nie znam

Dajcie mi pistolet, jeden tylko strzał
Trzask...
Wszystko kończy się, ja to już nie ja
Bez głowy, bez marzeń, bez jutra

Tak, to znowu ja, znowu krwawię
Po raz pierwszy na prawdę
Czy to ukojenie, na moje rany
Na sercu, ból wciąż zadawany

Nie potrafię powiedzieć kim jestem
Czy ja to ja, albo nie ja
Wszystko i tak okaże się snem
Którego końca nie poznam

Dajcie mi broń, a skończę to
Cały świat zniszczę, by nie było nic
Odbiorę znaczenie słowom
By nie dawały znaczenia mi

Czy odejdziesz ze mną w ciemną noc?
Czy zdradzisz dla mnie wszystko?
Czy porzucisz tego świata zło?
Czy zostaniesz do końca ze mną?

Nie pytam już, odpowiedzi przecież znam
To tylko odnalezione pomiędzy wersami
Znaczenia, których przecież nie ma
Które zawsze będą między nami...

Trzask!!!

Zaczyna się wszystko na nowo
Sen skończony, nie było snów
Moje myśli same siebie chłoną
Bo Ciebie nie ma tutaj znów...
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Moje słowa


Tak dużo spraw, wszystko umiera
Odchodzi na bok, mnie tu nie ma
Nie ma też myśli, świat poprostu zgasł
A ja, nie ja, zawsze w nim sam
Nie ma więcej rzeczy do dodania
Wszystko to tylko zwykły kaprys poety
A my to zapisane strony, choć książka nieznana
Świat w okół głośny, choć na prawdę niemy
Brak marzeń i własnej inicjatywy
Wszystko to doprowadziło nas do ruiny
To już nie jest życie, może martwa egzystencja
Gdzie nie ma już nic do dodania, ani odjęcia
Ja sam mimo marzeń, staję się taki sam
Sam jak palec, jak inni, taki sam...

Tyle chciałbym wykrzyczeć w cztery świata strony
Ale jak niestanę, zawsze wiatr mi w oczy
Dlatego piszę ten list do siebie, do Boga?
By ujawnić jaka mego życia droga
I tak nikt nie zważy na moje słowa
Ale chociaż bez nich lżejsza głowa
Nie dokańczam listu, nie adresuję go nawet
W ręce historii bezpośrednio go oddaję...
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Zwyczajne kłamstwo


Dajcie mi nóż, to potnę sobie żyły
Skoczę jeśli wzniesiecie na wyżyny
Utopię, gdy dacie mi do picia wodę
Spłonę, gdy dacie do ogrzania ogień
Uduszę, poduszką do spania
Zabiją mnie też erotyczne doznania

Dlaczego tak piszę, mówię takie rzeczy?
Bo nie jestem wcale szczery
Chcę sprawić by ludzie użalali się nade mną
Współczuli mi, czuli to czego ja nie czułem
Albo ubrałem w słowa zwane poezją
Tak prawdziwą, że aż fałszywą

Tyle słów chodzi po głowie
Ja ich wszystkich nie powiem
Tyle słów idzie do kosza
To przecież tylko słowa
Tyle myśli stara się mnie zabić
Ja zabijam je, staram się je dławić

Świat nienawidzi takich jak ja
Wszystko to chory sen
Świat nie rozumie takich ludzi jak ja
Że mnie się boi wiem
Dlatego jestem sobą ja
Dlatego wypowiadam wojnę ja

Przelewam bajty swojej duszy
Na dysk zapisywane
Przelewam, wszystkie chwile zmarnowane
Przelewam noce nie przespane
Kończę wszystko co zapomniane
W sieci myśli zaplątane

I nie umieram w tym wierszu
Bo nie o to tu chodzi
Nie zabijam się znowu
Bo już mnie to nudzi
Po prostu krzyczę, choć nikt tego nie słyszy
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Czas


Patrzę na czas, jak na swego wroga
Wyciągam miecz, mieczem moim słowa
Staram się z nim walczyć, lecz tylko przegrywam
Walczę jak najęty, lecz na kolana upadam
Nie błagając patrzę w jego oczy
Zastanawiam się czym jutro mnie zaskoczy
Z litości czas daruje mi życie, na razie
Wiedząc, że kiedyś bardziej się przestraszę

Wędruję więc dalej, niczym Czarny Kruk
Wytężam wzrok oraz słuch
Staram się nie patrzeć na tego świata sprawy
Przecież jestem dawno zapomniany
Na kartkach papieru już zamazany
Ale dzisiaj stoję poza okładek strofami

Boję się świata, lecz on mnie bardziej
I będziemy się bali, nim jedno z nas zaśnie
Bo świat to ja, a ja to świat
Nie ma mnie i nie ma też nas
Zapomniane chwile, zranione uczucia
Wszystko co złe, to ja i moja dusza...
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

"..."

Nie możemy zapomnieć
bo sami to rozpamiętujemy
bo nie drapiemy rany dlatego bo krwawi
A krwawi ona, bo ją wciąż drapiemy
złamane serce mamy, bo tego chcemy
Dlaczego? sami tego nie wiemy
Może lubimy, litość czyjąś wzbudzać
Może pragniemy złe emocje zbudzać
Pragniemy poznać, tego drugiego siebie
Który się ukazuje, gdy nie jest nam jak w Niebie
I dlatego "kochamy" by zaraz przestać kochać
Na zajutrz po nieudanym związku szlochać
Gdy znudzi się nam ten wewnętrzny ból
Nowej miłości tworzymy kolejny krój...
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

"Rachunek..."


Co mogło być, czego nie ma
Po czym zaginął ślad
Czego nieskończonym wynikiem
Wypadkowych z czynników jest nasz byt
Czyja pewna lub nieznana myśl
Zrodziła nasz świat?
Co spowoduje napisanie mego wiersza?
Może stworzę w myśli realny zamknięty świat
Będąc Bogiem świata, którego zasady zapisuję
Wszystko znika, ktoś tak samo napisał nas
Stworzył początek, jak ja to robię
Ze słów skleconych powstał świat
Wynikiem był człowiek, składnik
W niepewnym równaniu nieustannych wzorów
Wynik, który doprowadzi do końca świata, tylko po to by przeciwność zwierciadła ocaliła inny świat...
 

DeletedUser13617

Guest
Odp: Poezja Maciejki

No tak - poeta. :confused:
Szkoda, że nie wiedziałem o tym przyjmując cię do sojuszu.
W pierwszej chwili to chciałem wywalić bo co to za punkty walki?!:mad:

gm-vcgpqagoqtvrizqjfamr.jpg


Ale przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że nie ma co prześladować poety.
Napiszesz jakiś poemat o moich wielkich, bohaterskich czynach :eek: i się przymknie oko nawet jak się na żółto zapalisz :D

Stoi?
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

No cóż zobaczymy;P Postaram się coś napisać, ale jak będę miał wolną chwilkę;P
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Bladesides: Akta Zabójcy cz. II "Cień Zabójcy"

Shadu siedział w swoim pokoju, który wynajął na tą noc. Jak zawsze ustawił pułapki i zaczął czytać rozkazy.
-A więc tym razem bez zabijania? – Skrzywił się lekko, zadania, gdzie nie może być ani jednej ofiary są trudniejsze. Zwłaszcza, jeśli masz wejść do środka ściśle strzeżonego banku, zabezpieczonego wieloma pułapkami i wykraść z najgłębiej położonej skrytki jeden mały przedmiot.
-Zielone Oko Smoka, szmaragdowy klejnot wielkości pięści…- Odczytał półgłosem. -No cóż teraz się wyśpię, jutro w dzień zrobię wstępny rekonesans, a wieczorem się zobaczy…

Shadu zgasił lampkę i rozejrzał się jeszcze raz: „ tam jest okno, linka przymocowana, tutaj krzesło, kolce rozsypane, więc wszystko jest”. I zasnął. Jak zwykle śniły mu się niezliczone twarze, nie wiedział nawet kiedy je spotkał, wiedział jedno, że wyraz przerażenia, który na nich się rysował, to z jego powodu, każdy z nich na szczęście już nie żył. Były ich tysiące, krzyczały, jęczały, przeklinały i patrzyły tym zimnym, martwym wzrokiem wprost w oczy Shadu. Zabójca postrzegł też oczy, które widział dzisiaj. „To ich wina, mogli mnie nie atakować.”

Pośród jęków usłyszał cichy trzask w zamku, to automatycznie wybudziło Shadu ze snu, bezszelestnie poderwał się i usiadł, potrząsnął rękawami, co sprawiło iż wysunęły mu się metalowe szpony. Jeszcze jedno szczęknięcie zamka, i drzwi lekko się uchyliły. Shadu natychmiast ukrył się za łóżkiem, wyczekując moment, w którym pierwszy z napastników wpadł w pułapkę i wrzasnął, nikt nie usłyszał ruchu zabójcy.

Człowiek, który otworzył drzwi wytrychem, został trafiony przez przymocowaną do nich małą kuszę, bełt trafił prosto między oczy. Pozostali przebiegli nad trupem i rzucili kilkoma sztyletami w łóżko, trafiając między innymi w poduszkę rozsypując pióra. Zabójcy wbiegli do środka, ale pierwszy też wrzasnął głośno i przewrócił się, tyle że nadal żywy.
-Nie podchodźcie, tu jest coś rozsypane. – Trzy zakapturzone postacie przeszły naokoło, Shadu wiedział o ich liczbie, dzięki krokom.
-Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden… - Odliczył zabójca schowany za łóżkiem, mężczyzna, który wszedł na ustawione kolce jęknął i umarł. Trzej pozostali zbliżyli się bardziej i gdy stali już przy łóżku, Shadu wyskoczył i szybkimi ruchami przebił gardła dwóch z napastników przymocowanymi do rąk trzema ostrzami. Nim trzeci zdążył zareagować, zabójca wypluł w niego zatrutą igłę, cała trójka padła w tym samym momencie.

Shadu podszedł do jednego z martwych i sięgnął za jego pazuchę, zabrał mieszek i lekki drewniany emblemat z narysowaną pięścią. –Złodziejska Pięść. Zabójca usłyszał już kroki zbliżających się osób wbiegających po schodach, schował obie rzeczy, wstrząsnął rękawami i szpony schowały się. Sprintem ruszył do okna chwytając za zwisającą linkę i wybijając okno zsunął się na ziemię. Szybko rzucił okiem na okno, którym co dopiero wyszedł, w pomieszczeniu nagle zapaliło się światło. Shadu ukrył się w jednej z uliczek i ruszył wolnym krokiem w stronę banku. „Chyba będę musiał zacząć już dzisiaj”.

Kilka ulic dalej Shadu wyjął kotwiczkę z linką i zarzucił na dach domu, po czym wspiął się po niej, zwinął i schował. Położył się, tak by widzieć bank. Wyjął lornetkę i zaczął obserwować obiekt. Zaczął kalkulować.

Z pierwszego rozpoznania wyszło iż bank jest pilnowany przez co najmniej 8 osób, które ciągle patrolują, a więc będzie miał od pięciu do dziesięciu sekund by dostać się do środka.
-No niech będzie, zobaczę, może zakończę to już dzisiaj. – Schował lornetkę i zeskoczył na dół. Odczekał aż pierwszy patrol zniknie za rogiem i szybkim, bezszelestnym truchtem podbiegł do ściany, ukrył się we wnęce. Usłyszał już głosy następnych strażników, przeszli obok niego, byli przy nim zaledwie przez sekundę i to w ruchu, ale to starczyło, by Shadu zabrał wiszący przy pasku jednego strażnika klucz. Obaj zniknęli za rogiem, Shadu zarzucił kotwiczkę na dach dwu piętrowego banku i poczekał znowu.

Gdy kolejny patrol przeszedł Shadu szybko wspiął się na górę i schował linkę. Podszedł do drzwi i wybadał je. – Pułapka i alarm. Wyjął małą zapałkę i podpalił ją, wysunął rękę aby na drzwi padał jej cień. Cień natychmiast stał się cieńszy i dłuższy, prześlizgnął się przez szczelinę pod drzwiami i przeciął dwie linki, czujki dla pułapki i dzwonka. Shadu wyjął wytrych i otworzył drzwi. Znajdował się na szczycie schodów, widział je dobrze, mimo iż było ciemno.

-Magia wykrywająca ruch i szepczące obrazy. – Pomyślał po chwili. – Czyli nie mogę tylko chodzić po schodach, no i muszę być cicho. – Dodał po kilku sekundach. – Dobra, załatwię to szybko, to jutro udam się do Bergen. – Wiedział, że jak wejdzie to będzie musiał dokończyć od razu robotę, więc zrobił rozpęd i skoczył, zrobił trzy salta w powietrzu po czym rozłożył płaszcz przymocowany do rąk. Płaszcz sprawił iż Shadu spadał kilkukrotnie wolniej, aż w końcu wylądował na palcach, zupełnie bezszelestnie.

Ruszył korytarzem, wymijając i ukrywając się przed patrolującymi strażnikami. W końcu znalazł stare mosiężne drzwi. Wiedział, że za nimi znajduje się zejście do podziemi, a zarazem do najdroższych skrytek, w tym i jego celu. Odczekał, aż będzie szedł strażnik z pochodnią i gdy tylko zostało rzucone na niego światło, zamienił się w cień przylegający do ziemi. Przemknął szybko pod szczeliną w drzwiach i znalazł się w środku ciemnego korytarza idącego w dół, gdy tylko przestało na niego padać światło, natychmiast odmienił się.

-Więc to ma być skrytka z herbem Czterech Ptaków? – Pomyślał mijając różne drzwi oznaczone herbami. Ale swoje zauważył dopiero po godzinie, wiedział, że musi już być kilkaset metrów pod Silvermoon. Podszedł do drzwi i włożył klucz ukradziony strażnikowi do zamka, przekręcił, a te otworzyły się. – Idioci, kiedy zrozumieją, że każda skrytka powinna mieć inny klucz. Wszedł do skrytki pełnej złota i różnych innych skarbów.

Shadu odnalazł klejnot. Było jeszcze kilka ładnych rzeczy, ale według jego zasad mógł wziąć tylko jeden przedmiot dla siebie, wybrał przepiękny amulet wyłożony kamieniami szlachetnymi, obie rzeczy schował do kieszeni, zamknął skarbiec i ruszył do wyjścia.

Gdy po godzinie stanął przy mosiężnych drzwiach, zaczekał chwilę wysłuchując kroków. Gdy zniknęły w oddali ułożył małą dziwną świecę i zapalił ją. Po czym zrobił to samo, co wtedy, gdy chciał się tu dostać. „Świetlik zniknie za dziesięć minut, oby go nie wykryli”. Pomyślał chowając się za rogiem, w samą porę, bo nadchodził już kolejny strażnik.

Minął kilka następnych osób, ukrywając się w odpowiednich momentach. Doszedł ponownie do schodów, którymi wszedł. Tym razem jednak wyjął z małego plecaczka małe przyssawki, które przyczepił do dłoni i stóp, po czym wszedł na ścianę i przeszedł do drzwi. Otworzywszy je wyszedł na dach i umknął niezauważony tak samo, jak dostał się do środka.
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Poezja Maciejki

Też z chęcią poczytam cos nowego :)
 

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

"Przemiennie..."
1. Zatopiony w mroku jutrzejszego dnia.....2.Podążam w poszukiwaniu życiowych prawd
Zapominam kim byłem, bo teraz to nie ja....A wczorajszego dnia we wspomnieniach brak
Przez życie biegnę, a w duszy jestem sam...Bo duszy zapełnić się po prostu nie da
Z marzeniami w chowanego gram..............Szukam ich, a one mnie, ot tak

Biegnę na spotkanie Pana z Kosą...........Miło uśmiechnie się do mnie, a ja do niego
Rzęsy od rana zakropione rosą.............Przecież nie stało się jeszcze nic złego
Myśli zastygłe coś ze sobą niosą..........Bo szukają we mnie czegoś stabilnego
Lecz niszczy mnie tylko Twój osąd.........Nie docenisz nawet gdy zrobię coś wielkiego

Patrzysz na mnie, ale nic nie widzisz....Ja nie widzę za to nic w Tobie
Z moich przekonań tak bardzo szydzisz....Nie wiesz co na prawdę chodzi mi po głowie
Znajomości ze mną się wstydzisz..........Trudno, nic Ci na to nie odpowiem
Czekam, aż nasz świat zniszczysz.........A wtedy zobaczymy co będzie potem...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser21190

Guest
Odp: Poezja Maciejki

"Dziś to już nie ja..."

Zapomniany, nieznany, niepoznany
Polecony do wymiany
Nikt nie pamięta, zapomina
Bo już minęła chwila

Tyle myśli w mojej głowie
Jeszcze coś może powiem, sobie
Wyłapuję parę, po supernowej
Oddany Hannibala kuchni polowej

Mózgu miazga, nie wymiata
Zakurzony mózg znowu zamiatam
Zgrzytanie trybów, coś się rusza
To ten świat do hibernacji zmusza

Ale pisane myśli po wodzie palcem
Rozpływają się w nierównej walce
Między jutro, a dziś a potem wczoraj
To jest właśnie mych marzeń zmora

Zakopuję się dzisiaj, chowam głowę w ziemię
Patrząc w zwierciadło marzeń, nie widzę już siebie
Zastygam, by zapomnieć, bo strat za dużo
Nie jestem już sobą, jest już za późno

Efekt motyla, zniszczył me plany
A ja tak samo jak jutro, zapomniany
Przez siebie od wczoraj, nie ma już nic
Zostały już tylko tak smutne dla mnie sny...

- - - Automatycznie połączono posty - - -

"Świat dogonił mnie..."

Stoję dziś tutaj
Niestety już nie biegnę
Serca mego wybijana nuta
Gdy zamilknie niczym pies zdechnę

Dusza drga, wibruje i wierci
Zbliżając mnie o krok do śmierci
Zabija mnie dziś, a żyłem wczoraj
Pełna marzeń była głowa moja

Lecz dorosłość dogania w końcu
I trzeba z mroku duszy wyjść
Skąpać się w palącym słońcu
Nie da się przez wieczność kryć
Każą nam żyć, tak po prostu
A brudu nie da się od tak zmyć

I choć żyję dziś, bardziej niż wczoraj
To wczoraj bardziej niż dziś chciałem żyć
I tylko z wtedy roztrzaskały się słowa
A bez słów, jak bez myśli, mogę tylko gnić

Niczym żywy trup, chcę zjadać mózgi
By znaleźć znowu, zgubione wczoraj myśli
I wolę być jak kiedyś w swym świecie próżny
Niż odkrywać co znów jutro życie wymyśli...
 
Status
Zamknięty.
Do góry