Ah, prędkość zakończenie wszechświata?
Trudno powiedzieć, bo to zależy zasadniczo od scenariusza, jaki koniec wszechświata spowoduje.
Jeśli zakładasz, że wszechświat w końcu się przestanie rozszerzać i nastąpi Wielki Kolaps. Taki scenariusz to kwestia czasowa od "za sekundę" do za kilkadziesiąt miliardów lat.
Jeśli zakładamy jednak, że wszechświat będzie się rozszerzać w nieskończoność, a prędkość rozszerzania będzie stale rosnąć, aż w końcu piorun zeusa trafi grawitacje, elektromagnetyzm, oddziaływania silne i słabe i wszystkie atomy, a więc i większe struktury się porozpadają. Wtedy mamy gdzieś okolo 10miliardów lat.
No, a jeśli ani się nie rozerwie, ani nie "zapadnie" to w końcu wszystkie gwiazdy i inne źródła energii się "wypalą", temperatura spadnie do zera absolutnego, albo niemalże zera absolutnego, nie pamiętam. No aż zostaną czarne dziury, które w końcu też wyplują całą dostępną energie i zostanie jedna, wielka ciemność, no ale na to trzeba poczekać z googol lat(dziesięć do potęgi setnej).
No i to wszystko przy założeniu, że nie istnieją inne wymiary, multiwszechświaty, a m-teoria czy teoria strun to szarlataneria, a nasze obecne prawa fyziki to sama prawda i wszystko prawda.
A biorąc pod uwagę, że kwanty mają głęboko w poważaniu nasza prawa fizyki, to takie założenie jest moim zdaniem dużym rozminięciem się z prawdą.
Więc najlepszą odpowiedzą jest raczej "diabli wiedzą kiedy to się skończy i czy w ogóle".