Odp: Sytuacja na Świecie Sigma
Ehhh widzę że Turczynka uczepił się mnie jak rzep psiego ogona... Więc troszkę faktów z zamierzchłych czasów...
Tureczku- gdybyśmy cofnęli się jakiś rok wstecz, kiedy byłem studentem ostatniego roku (tak, tak nie jestem jak uważasz smarkiem i kończyłem studia) i kiedy mój czas był niczym specjalnie nie ograniczony grałem sobie fajnie, dla przyjemności na świcie theta...
Nie byłem wielkim wojownikiem, ot tam raptem top 20 agresorów i top 150 obrońców (tak, tak w tedy faktycznie się klinowało i topiło samego kolonka bo to było najciekawsze)
W miastach też stałem cienko, tylko top 50 przy czym w 80% były to miasta podbite od wroga...
W tym cudownym czasie Lusia była moim przeciwnikiem (stąd za równo ja o niej jak i ona o mnie może coś powiedzieć), w sojuszu WRP który w tedy wydawał się nie do pokonania, ja byłem po drugiej stronie barykady LCN- w tedy jedyny sojusz o poziomie dorównującym WRP, który mógł podjąć równą z nim walkę. Byłem tam jednym z liderów- odpowiedzialny w tym okresie za pacyfikację sojuszu ZP- który był koalicjantem WRP na północnym krańcu naszego sojuszu...
Lusia będąca liderką tego sojuszu była Top 1 agresorów (bo prała wszystko co popadnie w zasięgu swojego wzroku i w tedy miała dosłownie jakieś 2x więcej pkt walki niż ty dzisiaj i jeśli mnie pamięć nie myli ok 100miast) i naprawdę ze swoimi osiągnięciami dziś przy niej wyglądasz blado
[jedyny gracz który w naszym odczuciu był niemal 24/7/365 przy pc... zaskoczyć ją można było tylko jak siedziała w kibelku, a wierz mi że to był wyjątkowo krótki czas od wysłania fali ataków do pierwszych sówek)
Z lusią na FO nieraz się spieraliśmy, czasem przekomarzali, każdy jak mógł bronił swoich racji, ale zawsze panował szacunek i uznanie dla osiągnięć drugiej strony, nie zależnie czy było się top1 czy top 100- bo każdy wiedział że ta pierwsza 100graczy z różnymi efektami (często zależnymi od szczęścia i położenia) dawała z siebie wszystko w tej grze...
Jeszcze dalej sięgnąć pamięcią- okres Dzeta, sojusz Wichry Wojny, grę zacząłem jakieś 4 tygodnie po starcie serwera... Wylądowałem na m66 gdzie szybko zebrałem grupkę kumpli z którymi bardzo szybko opanowałem to morze... Byłem tam przez bardzo długi okres czasu bezsprzecznym liderem za równo pod względem pkt ogólnych jak i pkt walki... Nie byłem top 1 całego serwera, bo w tedy panowali Gromowładni między innymi z Xanax na czele (Kochana Sylwusia, świetny gracz i dowódca- szlify pod wodzą pamatamy w Valhalii- Eta), ale fakt że na moim morzu nie było siły która mogła by się ze mną i moimi kumplami równać mówi sama z siebie
Po rozpętaniu się potężnej wojny i zdradzie części naszych graczy (niestety niektórzy mieli zapędy na dowódców i chcieli się wykazać) która doprowadziła do podzielenia się sojuszu, to na moim morzu prowadziliśmy reorganizację i z niego poszła ofensywa która wrogów (wydawać się mogło na początku że nic im nie da rady hehehe) która sprawiła że zdmuchnęliśmy ich i ustabilizowaliśmy pozycję
Odszedłem zostawiając sojusz w dobrych rękach, stabilny i mocny- poświęciłem się Theta.
To że dzisiaj to wygląda jak wygląda to nie jest znak że nagle zaczęliśmy gorzej grać...
Ja kolego na dziś dzień tej grze poświęcam 1,5h max, gdzie generalnie zaglądam i tylko po to by pogadać z kumplami i sprawdzić co się dzieje
A jak na 1,5h gry w ciągu dnia (na tyle tylko pozwalają mi obowiązki, niestety moi pacjenci nie są wyrozumiali w sytuacji gdy ich boli a ja przesiaduję na pc lub laptopie) to moja obecna pozycja nie jest zła
Poza tym na theta nie gram już od dłuższego czasu, a moje miasta są już szaraczkami ze względu własnie na permanentny brak czasu.... miałem nadzieje że prędkość x1 jakoś to zniweluje ale niestety nawet to niezbyt pomaga..
Temu geniuszu drogi jeśli chcesz kogoś obrażać od smarków i innych inwektyw najpierw wstań od monitora, podejdź do lustra i sprawdź czy czasem na właśnie takiego smarka nie patrzysz...
To że wybiłeś się na jednym świecie i masz tam "jakieś" doświadczenie (bo po 9 miesiącach gry, w porównaniu do 2lat moich czy Lusi, to masz wciąż nijakie.. mnie wciąż ta gra zaskakuje choć czasem wydaje mi się że wiem niemal już wszystko o niej) to nie znaczy że możesz porównywać się z ludźmi którzy w tej grze są niemal od jej zarania...
Ja nigdy nie mówię że jestem pro-graczem bo nigdy nim nie byłem i nie miałem ambicji być... Ale mogę powiedzieć o sobie gracz dobry bo przemawia za mną doświadczenie i opinia graczy którzy w tej grze coś znaczyli.
Przy ostatnich naszych dyskusjach już zostałeś zrugany i to nie przez przeciętniaków czy szare myszki jak mnie nazywasz, ale przez graczy których spokojnie mógłbyś nazwać pro-gamerami, o doświadczeniach nie tylko z polskich ale i zagranicznych serwerów, którzy sprawdzali się z tuzami tej gry i którzy do nich spokojnie się mogli zaliczać... i wciąż nie mam tu na myśli siebie żebyś znowu nie poprzekręcał że mówię o sobie...
Tak że Tureczku mój drogi, wróć do swojej piaskownicy na My i tam wciskaj swoim kolegą i graczom ze swojego świata jaki to jestem wspaniały, cudowny, wszechmądry, nieomylny, bo przemawia za tobą ranking jednego świata, który notabene nie wypracowałeś sam (w tej grze samemu to co najwyżej można sobie w $%^^$ pogrzebać) tylko z pomocą kolegów z sojuszu...
I wróć z nami podyskutować jak nauczysz się pokory i dojrzejesz do tego...