Sytuacja na świecie Bizancjum

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser77
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Przecież oni muszą teraz trzy tygodnie się odbudowywać. Bez 100000 ogni nie ruszą.

Grałem bez deffa, bo mi było szkoda miejsc na takie oddziały, skoro i tak nikt mnie nie atakował.
Wiedziałem, że jak będzie akcja to mi miasta padną. Choć liczyłem, że nieco mniej. Pisałem Norbiemu, że stawiam na 5-7 - ale to było w momencie 300 ataków na liczniku, potem wzrosło do 500 :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser18617

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Rob tak, aby nie padaly zadne :)
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

To nudne. Strata jednego miasta to tragedia, strata 20 to tylko statystyka.
 

DeletedUser18617

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

To wyglada na to, ze bedziesz musial przyzwyczaic sie do tej statystyki :)
 

DeletedUser15806

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Tu sie nie zgodze kolego Kunscik : ) Liczy sie liczba miast a ja po akcji na NG przeskocze Wojtusia. : ) Albo bardzo zblize bo on pewnie w miedzyczasie cos tam kupi.
 

DeletedUser18617

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Wazniejsze od liczby jest ich polozenie wzgledem sojusznika i przeciwnika, chociaz prawda jest, ze duza liczba bardzo pomaga.

Tak przynajmniej uwazam :)
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Takie rozciągnięcie miast (wieksze niż u gmk, przy dwa razy mniejszej liczbie) okazało się zabójcze
N [town]7609[/town]
S [town]34276[/town]
E [town]484[/town]
W [town]53617[/town]
 

DeletedUser15806

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Ale jakie tam zabojcze, jesli ja nabilem u Ciebie 3 sloty to Ty raczej wiecej. Za pare tygodni bedziesz wiekszy niz poprzednio.
 

DeletedUser15965

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

jakie tam parę tygodni. W dwa dni może mieć więcej miast niż miał, tyle tego jest do wziecia u sojuszników. Tyle, ze on chce mieć blisko do Synergii i znowu ich kąsać ;-)
 

DeletedUser15806

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Tego nigdzie nie powiedzialem, po prostu wiem jak to dziala. Atakujac malego nieaktywnego miozna go oslabic lub wyeliminowac. Atakujac i zabierajac miasta duzemu aktywnemu graczowi powoduje sie tylko to ze ten gracz rosnie.
 
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

To fakt ze bardziej chodzi o prestiz niz realne strarty. Gdybyscie Wy mi wtedy podbili 7 Roma to formiones totalnie by oszalał w wiadomosciach prywatnych propagandowo.
Dlatego dziekuje Ci gmkgmk ze napisales to co napisales bo jak kiedys pod nieobecnosc uda sie Wam podbic cos jakies naszej wyrazistej postaci i formiones dozna wirtualnych orgazmów to bede mogl to skopiowac i ucichnie.
 
Ostatnia edycja:

DeletedUser11447

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

TO TERAZ TROSZKĘ Z INNEJ BECZUŁKI, TAK DLA ROZLUŹNIENIA ATMOSFERY :eek:

NIEBAJKA o pewnym sojuszu zarządzanym przez złego i nieudolnego przywódcę

W cudnym świecie zwanym Bizancjum tuż u jego początków powstał piękny sojusz założony przez 2 chłopców prawych, rozsądnych, walecznych. Byli to Centuś i Robsonik. Ci dwaj rozsądni władcy, którym nie brakowało odwagi, męstwa wraz ze swoimi kamratami bardzo doświadczonymi grajkami poczęli tworzyć wielkie imperium. Nie było łatwo, ale wspólnymi siłami, odwagą i wielkim zaangażowaniem posiedli znaczącą pozycję w samym centrum cudnego świata Bizancjum. Liczyli się z nimi wszyscy a władcowie innych krain odnosili się do nich z należytą czcią, szacunkiem, uznaniem. VINI - bo taką nazwę nosił sojusz tworzony przez owych prawych władców, znaczyło honor, oddanie, poszanowanie godności drugiego człowieka- gracza.
Było tak, że prawy władca Robsonik ściągnął pod swoje skrzydła swą dobrą znajomą zachęcając do wspólnej przygody. Ta chętnie zgodziła się na działania u boku swojego kolegi, którego traktowała za swojego przyjaciela.
VINI mające wspaniałych, prawych władców wciąż rosło w siłę. Niestety, ale harmonię i radość z wielkich zwycięstw zakłóciła pewna straszna wiadomość. Oto bowiem okazało się, że Centuś - mimo wielkiego ubolewania - musi zakończyć przygodę na świecie Bizancjum. Władzę w sojuszu miał objąć wyłącznie Robsonik, a wspierać go miała jego koleżanka, którą Centuś również docenił w sposób szczególny.
Nie było to niestety po myśli pewnego podstępnego, złego, pragnącego tylko władzy i zaszczytów szarego grajka. W nocy, cichaczem, jak najgorsza szuja począł podjudzać Centusia przeciw Robsonikowi. Ponieważ jego jad był bardzo trujący, dlatego omamił on Centego skłóciwszy go z dotychczasowym przyjacielem Robsonem. W ten oto sposób wredny i podstępny szary grajek został przywódcą sojuszu.
Swoimi działaniami doprowadził, że Robsonik pełen smutku i goryczy odszedł z cudnego świata Bizancjum. Odeszła też z sojuszu VINI jego koleżanka - autorka owej "Niebajki...". Odeszła pod skrzydła sojusznika, gdyż nie mogła spoglądać spokojnym okiem na nieudolność, nieokazywanie szacunku innym członkom sojuszu VINI, rujnowanie tego co budował jej serdeczny kolega Robsonik.
Efekt działalności złego i żądnego władzy Aleksandra był taki, iż wszyscy, którzy zdecydowali się na fuzję z VINI byli traktowani tak niegodnie, że często rezygnowali z gry - tak jak w akcie desperacji uczynili to Galernicy pozostawiając po sobie tylko szare, zdarte szmaty w akcie kapitulacji i niezgody przed degradacją ludzkiej godności deptanej przez żądnego jedynie władzy niegodziwego Aleksandra.
Taka polityka podstępnego, toksycznego władcy Aleksandra nie służyła rozwojowi sojuszu. Doprowadził on ostatecznie do upadku wielkiego koalicjanta VENATORES, w którym przebywała koleżanka Robsonika. VINI pod przywództwem Aleksandra stało się sojuszem samolubnym, nie potrafiącym współpracować z innymi sojuszami. VINI przestało być w istocie tym dumnym, potężnym VINI, została tylko nazwa, która dziś niewiele znaczy. Bo prawdziwe VINI umarło wraz z odejściem jego ostatniego prawowitego przywódcy.
Nieudolny Aleksander, który nie ma pojęcia o uczciwym, prawym prowadzeniu sojuszu stara się zniszczyć doszczętnie koleżankę Robsonika. Prawie mu się to udało, bo tylko krok dzielił od rezygnacji. Ale została, po to by nie dać satysfakcji toksycznemu Aleksandrowi i jego poddanym sługom, którzy rządni władzy jak układne pieski zgadzają się z jego egoistycznymi poczynaniami.
Znieważenie, zdeptanie czyjejś godności jest niczym splunięcie dla Aleksandra.
Każe on graczom kończącym grę rozbijać się w swoich portach, po to by "ładnie" wyglądać w statystykach. Odwagi na prawdziwą walkę brakuje mu, dlatego sięga po metody głupie i niegodne prawdziwego wojownika - bawi się w maga, ale niestety brak mu absolutnie piątej klepki do zorganizowania prawdziwej akcji. Żaden z niego strateg, żaden przywódca. Nic nie potrafi uczynić by walczyć godnie, jak na wojownika grepo przystało.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Ładne opowiadanie :) Może ja mam inne odczucia ale jak byłem dyplomatą Venatores to miałem b.dobry kontakt z Aleksandrem i ceniłem sobie współpracę z nim, więc trochę dziwią mnie Twoje zarzuty, ale wiem , że mieliście jakąś sprzeczkę :) .
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser11447

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Bo nie wiesz co się działo później. Nie nabyłeś sie tym dyplomatą za czasów Aleksandra, szybko się zawinąłeś z tego serwa. Nie możesz wiedzieć co się działo później, a później woda sodowa uderzyła całkowicie do główki Macedonka. No nie sposób też nie wspomnieć o Veronce, której nie obce jest bluzganie i używanie wulgaryzmów. No ale co tam, miała przyzwolenie Macedonka i innych jego piesków, mogła więc na mnie bluzgać do woli, bo byłam tą bezprizorną i nie zgadzająca się z główna i totalitarną władzą rządzącą. Przeszkadzłam bo wytykałam każdy chamski uczynek wobec poszczególnych osób i wobec koalicjanta.
dla mnie to VINI to jest jakaś atrapa tamtego VINI z początku serweru.
Myślę, że to już kwestia czasu kiedy VINI przestanie istnieć, właśnie przez takiego przywódcę, który krzywdzi, każdego ma za nic. Gdyby było wszystko tam ok, to Galernicy dalej by grali, rozmawiałam z calvadzio n ten temat więc wiem co sie stało i dlaczego.
I jeszcze jedna ważna sprawa:

to nie ja zdradziłam, ale ja zostałam zdradzona

to nie ja podeptałam czyjąś godność z VINI, ale to moja godność tam została zdeptana

to nie ja krzywdziłam, ale to mnie skrzywdzono

mimo wszystko jestem, trwam i będę trwała, chociaż wielu jest to bardzo mocno nie na rękę
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Z tego co zauważyłem, to wbrew pozorom wielu graczy cieszy się, że jeszcze grasz, a szczególnie kiedy bierzesz się za organizację akcji :cool:. Zdrada pozostanie zdradą, zamiast powalczyć o zasady, bądź stworzyć porządny sojusz działający po tej samej stronie, lepiej zrobić z kogoś potwora i przejść do silniejszego wroga, w końcu blacha zwycięzcy jest najważniejsza.
 

DeletedUser11447

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Niektórzy widocznie lubią tracić po kilka, czy kilkanaście miast, skoro lubią gdy ja organizuję akcje off :cool: bo właśnie tyle tracą przeciwnicy podczas organizowanych przeze mnie akcji. Każda akcja, którą dotychczas koordynowałam kończyła się realizacją zmierzonych celów. A nazywanie akcją czegoś, co było tylko spontaniczną i indywidualną próbą przejęcie jednego polis to może być tylko autorstwa pewnego Macedona, który jako przywódca sojuszu VINi nie zorganizował ani jednej porządnej akcji off, bo po prostu nie umie, bo jest zwykłym tchórzem i nierobem.
Nie będziesz mnie uczył kakadu - człowieku o wątpliwej reputacji, co już zostało tutaj udowodnione, co ja powinnam wtedy zrobić. W poczuciu bezradności, zdegustowana chciałam zrezygnować z gry. Jednak siłą argumentów formułowanych przez pewnego opiekuńczego ducha, który był w opozycji w stosunku do VINI zostałam przekonana, że zrobiłabym wielki błąd i dała satysfakcję swoim oporowcom. Nie chciałam walczyć u boku swoich oprawców, więc walczę przeciwko nim. I tak jest dobrze.
W VINI mam swoich znajomych, ludzi z którymi piszę po dziś dzień na stopie koleżeńskiej. Oni rozumieją moje decyzje, bo widzieli co się działo. Jednak są tam też Ci, wobec których zawsze będę w opozycji, na zawsze pozostaną moimi wrogami.
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Nie będziesz mnie uczył kakadu - człowieku o wątpliwej reputacji, co już zostało tutaj udowodnione, co ja powinnam wtedy zrobić.
Ledwo się posikałem jak to przeczytałem, nic nie zostało udowodnione, tylko TBK-a i ich sprzymierzeńcy wykazali się po raz kolejny chamstwem rzucając irracjonalne zarzuty, nie poparte żadnymi dowodami. Osoby znające mnie się śmieją, że jeśli już kłamiecie, to mogliście wymyśleć coś bardziej prawdopodobnego.
Ponadto wypisujecie kompletne bzdury o moim sojuszu, w którym zawsze atmosfera była bardzo dobra i nie było żadnych kłótni, a jedyne przykre momenty były spowodowane działalnością TBK-a i ich sprzymierzeńców - kretów, zdrad czy innych postępków niezgodnych z zasadami fair play tej gry.
Niestety macie chody w supporcie i z handlowaniem kontami czy z używaniem przez graczy Synergii i TBK-a multikont nie można nic zrobić.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser11447

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Nie wiem kakadu, ja w takich procederach nie biorę udziału. Jestem zdecydowaną przeciwniczką multi, nigdy tego sama nie robiłam i nie będę robiła. Jestem przeciwniczką wszelkiego łamania regulaminu uczciwej gry, więc dla mnie wszelkie boty, multi i inne bzdury po prostu odpadają.
Ja słucham tego co inni mówią, a nie wiem jaka jest prawda. Tylko wiem, że nie masz prawa mi wskazywać jak ja powinnam postąpić w tamtej sytuacji, gdy moje poczucie godności zostało zdeptane, gdy mojego kolegi z którym i dla którego zaczęłam grać na Bizancjum już nie ma. Nie możesz mi wskazywać, bo nie byłeś w takiej sytuacji, a to co uczyniłeś to tylko Twoje narzucanie swojej racji i niesprawiedliwa ocena.
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Bizancjum

Ja tylko zwracam uwagę, że zamiast przechodzić na stronę wroga razem z Jamellią, atawas oraz innymi mogliście stworzyć własny projekt walczący nadal po tej samej stronie, a Wy porzuciliście VINI i Venatores skazując je na stan obecny. Może nie mam prawa wskazywać co powinniście zrobić, ale mam prawo ocenić Wasz postępek, który z całą pewnością nie można ocenić pozytywnie.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry