Chciałem pogratulować sojusznikom z Kilo Kitu Spod Sufitu rozmachu z jakim pożegnali się z tym światem.
Strzelili oni szaraki, uprzednio wpuszczając wrogie Rzeźni kolony do swoich miast.
Czytałem wszystkie ich komentarze, wpisy na forum wewnętrznym, profile oraz to czego tu już nie ma. Muszę stwierdzić jasno.
Dwójka z nich, określana jest mianem "krzykaczy" i zasłużyła sobie na to, że mój rozbudowany komentarz w ich sprawie byłby tylko zmarnowanym czasem spędzonym przy zużywaniu klawiatury.
Nie był bym jednak sobą, gdybym czegoś nie powiedział. Szczególnie, że to na mnie głównie spoczął "ciężar" współpracy.
W tej dwójce - wojowników znaleźć się nie da. Co to za wojownik, który coś potrafi tylko wtedy, kiedy w mieście ma setki łodzi z deffem? Na m35 EX Morte swego czasu pokazało im co potrafią bez tego deffa - trzeba było prosić o kliny i odbijanie Rzeźnię
. Dzięki temu klinowaniu chociaż zabawa była dobra, bo innego pożytku z nich nie było. Szkoda, bo w momencie, w którym wprowadzali się oni na m35 miałem nadzieję, że trochę razem powalczymy powiększając ilość punktów ataku, a nie obrony. Stało się jak stało. Wiochy, prędzej czy później, znów będą nasze, a dzięki temu i pochody za atak się pojawią. Przynajmniej nie trzeba będzie wiecznie o nie drżeć, słać wojska ze środka naszego sojuszu, pisać masówki, bo coś się dzieje.
Z wiodącej trójki w KKSS szkoda mi głównie jednej osoby: Pierwszego założyciela. Człowieka, który chlubił się wielkim honorem oraz moralnością. Gość od początku potrafił grać obok wojny Rzeźni z GNS, nie uczestnicząc w niej bezpośrednio. Odnosił się z szacunkiem do obu stron... Niestety w jednej chwili rozmył swój mit o najbardziej honorowym graczu Koryntu. Ludzie honoru nie wystawiają osób, które im ufają, szanują i lubią. Nie blokują też na PW tych, których zawiedli najbardziej, wybierając w ten sposób wygodę a nie odpowiedzialność. Nie tak zachowują się Ci, dla których honor to ważna część życia, zarówno tego prawdziwego jak i grepolisowego.
Kończąc swój udział w tej dyskusji, chciałem życzyć powodzenia w życiu jak i grze tym osobom, z którym osobiście wymieniłem wiele wiadomości. Nie tak wyobrażałem sobie koniec naszej mniej lub bardziej udanej współpracy, ale trudno. To tylko gra, więc być może kiedyś się jeszcze spotkamy.
Zimne Piwko