Sytuacja na świecie Lapitos

A na końcu przegrywasz ze mną i wygrywam świat.
Samemu.
No to grubo.

weteran2 Niestety przyjacielu, ale jesteś w błędzie, to było kasyno w nie pełnym składzie, ale jednak kasyno. Jeśli nie wierzysz, to wyobraź sobie jakąś drużynę piłkarską(ja się nie znam na piłce, także sam musisz znaleźć sobie przykład), a następnie usuń z niej kilku graczy i zadaj sobie pytanie, czy to dalej reprezentacja kraju "x" albo reprezentacja klubu "y", czy nagle przez brak 3 zawodników jest to zupełnie inny twór.

Jack Herer Hmm, rzeczywiście...

To muszę jednak sprostować.
*Z perspektywy zwykłego czerwonego gracza
smiley_emoticons_flucht2.gif
 
Ostatnia edycja:

DeletedUser30713

Guest
Może i ja napiszę jakąś konstruktywną wypowiedź, którą i tak mi alpha zaraz zaspamuje i nikt nie przeczyta.

Perspektywa wejścia na ten świat i zmierzenia się z najlepszymi graczami na polskim grepolis, bo niewątpliwie świat skupiał ogromną ilość takich graczy w każdym sojuszu, była bardzo ekscytująca. Początkowa bardzo wyrównana walka zarówno z Tuptusiami jak i CK dawała mega satysfakcję. Każdy z nas odczuwał euforię przy każdym zdobytym mieście na akcji oraz rozczarowanie i złość przy każdym straconym, ponieważ każde z tych miast było na wagę złota(nie tego grepolisowego
smiley_emoticons_biggrin.gif
). Były to dla mnie i dla wielu innych graczy 3 miesiące mega intensywnej gry. Szczerze mówiąc cieszę się, że Tuptusie skończyły tutaj grać i to nie dlatego, że mam jakiś wielki uraz do nich, czy coś. Po prostu mój cel na ten serwer został już osiągnięty i zamierzam sobie iść po takim intensywnym okresie na grepolisową emeryturę ( wejść po 2-3 razy dziennie na serwer kliknąć festyny, generalnie grać na poziomie niskim, czyli coś powyżej alphahydranoid ). Nie musimy chyba tutaj ukrywać, że Tuptusie i CK nie miały już za dużej szansy na wygraną. Tuptusie nie miały już miejsca do rozwoju. Byli zamknięci na M45 bez możliwości wydostania się, z ogromnym frontem i dwoma mocnymi sojuszami nastawionymi na walkę z nimi. CK miało podobną, a nawet jeszcze mniej ciekawą sytuację na M44. Zamknięty sojusz na M44 i jeszcze więcej graczy mających zamiar ich zjeść. Możemy tutaj pisać, że uciekają itp. ale w obecnej sytuacji byliby dla nas tylko workiem do bicia i to z każdą akcją coraz bardziej, gdyż coraz bardziej rosła by dysproporcja. Myślę, że świat będąc na przegranej pozycji musi być ultra wyczerpujący i skoro ja jestem wykończony, to Tuptusie i CK muszą odczuwać to jeszcze bardziej i mają prawo do zasłużonego odpoczynku. Ja od siebie chciałbym pogratulować szczególnie CK tego, że pomimo ciężkiej sytuacji na początku utrzymali sojusz do końca. Wielu graczy u nich zwątpiło, sojusz dużo przeszedł, ale mimo wszystko grali do końca i to na wysokim poziomie za równo w obronie jak i w ataku. Gratuluję charakteru!:) Co do Tuptusi to powiem tylko, że mega niewykorzystany potencjał. Gracze w tym sojuszu są mega mocarzami. Jak zobaczyłem początkowy skład Tuptusi i NZ to mega zwątpiłem, gdyż dysproporcja była olbrzymia. Chciałbym usłyszeć obiektywną opinię czego tam zabrakło, oprócz dyplomacji oczywiście, od jakiegoś przedstawiciela tego sojuszu. Jest to dla mnie mała zagadka i chętnie usłyszałbym rozwiązanie.
smiley_emoticons_daumendreh2.gif

Wydaje mi się, że każdy z sojuszy dostał jakąś lekcję na tym serwerze i chętnie zobaczę kiedyś na jakimś kolejnym świecie na ile ta lekcja była owocna dla każdego z nas. Kolejnego świata na którym spotkają się takie ekipy pewnie nie będzie w najbliższym czasie, więc jest czas do przemyśleń. Mam nadzieję, że umówimy się za jakiś kolejny serwer i miłym dla mnie widokiem będzie dostać tym razem lekki wpierdziel, żeby u nas gracze za bardzo w piórka nie obrośli.
smiley_emoticons_motz.gif
Dzięki za miłe słowa i powodzenia!
smiley_emoticons_winken4.gif


PS: ekipa (NZ) słowa nienawiści itp. są spoko w trakcie trwania rozgrywki bo wtedy się lepiej wali wroga i jest większa satysfakcja z podbijanych wioch. FO to taki mały teatrzyk gdzie ktoś jest wilkiem, a ktoś kapturkiem. Podczas trwania spektaklu się nienawidzą, a po zakończeniu z powrotem są dobrymi kumplami. Na Lapitos spektakl dobiegł końca i wypadałoby sobie przypomnieć, że to że walczymy po przeciwnej stronie barykady nie czyni nas prawdziwymi wrogami. Nie zapominajcie, że to tylko gierka w którą wszyscy gramy dla fanu
smiley_emoticons_smilenew.gif
 
Arogancja.
To jedno słowo, które zabiło Tuptusi.

Świat trzeba poczuć.

Była zbyt duża i szeroka rada , która wiedziała zawsze więcej i lepiej...

Każdy z nas, kto zaczynał mapę, chciał grać, od "mistrzunia" kończąc na mnie.
Wiem, że moje słowa zabolą Tych , którzy chcieli...

Jak widać, wiedza jak wygrać w tym przypadku nie wystarczyła.
Po co słuchać jak się wie lepiej?

Proszę nie zrozumcie mnie źle. Rada chciała i pracowała. Ciężko pracowała.

Być może zapomnieli, że mają graczy a nie tylko siebie, być może uwagi co do stylu gry uznawali za ataki personalne.
Być może zapomnieli o informowaniu o paktach, sojuszach czy planach swoich graczy...
Może zapomnieli o obronie najmniejszego grającego pod flagą sojuszu...

Tak... Traciliśmy gracza po graczu...
Sojuszu nie opuszczali "pierdoły" a gracze z doświadczeniem.
Potem zaczęły się "urlopy taktyczne"....

Gra na Lapitos to również lekcja dla mnie.
Poznałem świetnych graczy, nowych przyjaciół i fajnych ludzi, którzy czują grę.
Teraz wszyscy czujemy się źle ...
Jedni jeszcze szukają winnych a inni już ich znaleźli...
Również w mojej osobie.
Ta przygoda długo będzie też i mnie bolała, tym bardziej , że rozpocząłem szarą lawinę.
Nie, nie żałuję.
Nieco przyspieszyłem...
To co i tak by nastąpiło...

.
 
Ostatnia edycja:

DeletedUser30541

Guest
gerczix, z grubsza już sobie ułożyłem, czego zabrakło.... popełnię wpis, jak wszystko przetrawię jeszcze raz :) będzie trochę tajemnic alkowy :)

Polanus, pociesze Cie - akurat Twoje szaraki były kompletnie bez wpływu na decyzję rady i niczego nie przyspieszyłeś; ta o końcu zapadła akurat wcześniej :) i taka mała prośba.... zanim ponownie napiszesz, jaka to rada była zła, przypomnij sobie, jak realizowałeś (not) zadania, których się podejmowałeś :cool:
....bo w grepo jak w życiu, jest masa ludzi ze "świetnymi" pomysłami, krzyczących "trzeba zrobić".... tylko mało osób, które podejmą się wprowadzania pomysłów w życie :D
 
Lipton taki kapke, tak srogich szarakow to jeszcze nie widzialem :p W sumie to chyba lepsze niz ucieczki do innych sojuszy pojedynczych graczy i klotnie bo plan jest glupi czy cos. Powodzenia na kolejnych swiatach.
 

DeletedUser25703

Guest
weteran2 Niestety przyjacielu, ale jesteś w błędzie, to było kasyno w nie pełnym składzie, ale jednak kasyno. Jeśli nie wierzysz, to wyobraź sobie jakąś drużynę piłkarską(ja się nie znam na piłce, także sam musisz znaleźć sobie przykład), a następnie usuń z niej kilku graczy i zadaj sobie pytanie, czy to dalej reprezentacja kraju "x" albo reprezentacja klubu "y", czy nagle przez brak 3 zawodników jest to zupełnie inny twór.

smiley_emoticons_flucht2.gif

To nie było Kasyno, a raczej to nie był sojusz stanowiący kontynuację Kasyna - nazwy zawsze były różne. Przede wszystkim inny organ zarządzający, a to podstawowa różnica. Że ktoś wygrywał grając w jakimś sojuszu to nie znaczy że sam sojusz umie poprowadzić.
Tu się skrzyknęła część ludzi dochodząca na różnych światach do tej ekipy . Tych z ekipy tworzącej legendę i wygrywających poprzednie światy to były jednostki. Bez MG, redki i z manfredem który był tylko na samym początku w odwiedzinach. Ciężko powiedzieć że był to ten sam sojusz.

Gracze w każdym sojuszu są różni: lepsi i gorsi. Najlepsi w tej grze umieją swoje ekipy poprowadzić do zwycięstwa: opracować prawidłowe strategie, stworzyć sobie solidne zaplecze z radnych, mobilizować i egzekwować od szeregowych graczy aby ich założenia wykonywali. Tuptusiom brakowało wiele.

Póki co gratki dla garudoo , póki co na tym świecie potrafił stworzyć najlepiej zorganizowana ekipę.
 
A jak przyjdzie rada sihu, rada Kasyna, rada NZ i zagrają w jednym sojuszu, to jak się nazwie taki twór, Kasyno, SiH czy NZ? Wiem, że nigdy z nami nie grałeś, a twierdzisz, że to było Kasyno. Z oryginalnego Kasyna było część graczy, rada była zmieniona. Mówisz, że tu było Kasyno, bo ktoś tak powiedział, a nigdy się z nami nie mierzyłeś. Nie można podkładać nazwy pod inny sposób działania, inną radę itd. Ostatni skład Kasyna pamiętam z modyfikacjami na Apolloni, na Hermo była lekka edycja, tutaj eszcze mocniejsza, więc mocno odbiega to od tego, co mówiłeś, a grają z nami różni gracze, niejednokrotnie pierwszy raz. Możesz sobie porównać członków sojuszy na każdym świecie. Komnata Chwały jest dostępna i widać wszystko jak na dłoni, ewentulanie stronki ze statami:)


PS. Przyjacielem Twoim nie jestem i nie zwracaj się tak do mnie :)
 
Ostatnia edycja:
Tak zwalajcie na prędkość świata. Tutaj masz 2/3/3 prędkość jednostek i handlu 3, jedynie budowa wojsk budynków 2x.
Przewaga liczebna nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Mieliśmy takie światy jak np Nikaia gdzie graliśmy w 50 osób przeciwko całej koalicji(sigma/kasyno) i graliśmy do końca. Świat cytera sojusz MTS mieli dookoła czerwono i się nie poddali walczyli do końca. Takich przykładów można wiele przytoczyć.
Ucieczka od walki nie zasługuje na żadne pochlebne słowa. Żadne słowa gratulacji, podziękowań nie zmażą obrazu tego co tutaj się stało

Już nie ma co się dłużej pastwić. Dziękujemy wam za grę, za dobrą walkę. Świat przez te 3 miesiące był na prawdę intensywny, musieliśmy się maksymalnie wytężyć
Gratuluję odwagi. Powodzenia na innych światach
W 50 osób tak, ale nie w 30 - tu jest różnica jedna różnica, prędkość dokłada swoje, na Nikai mieliśmy 3/2/3, więc tam też było odrobinę inaczej. My nie schodzimy zwykle poniżej x3, a ostatnimi czasy graliśmy na x4, co było ciężkie do przestawienia, o czym wielokrotnie mówili nasi gracze. Proponowaliśmy większą prędkość, nie chcieliście, bo "Twoi gracze nie będą grać na szybkim". Widzisz nasi gracze nie chcą grać na wolnym. Teraz można się dogadać i spróbować sił na x4 podobnym składem lub na neutralnym x3 jak na Nikai :)
 

DeletedUser29967

Guest
Weteran weź już nie komoromituj się.
Piszesz ze kasyno po modyfikacjach widziałeś na Apolonii ostatnio.
Bo tam wygraliscie.....
Tu i na eubea już nie widzisz kasyna po modyfikacji bo dostaliście lanie!!!
Poprostu Wygrywaliscie tam gdzie nie trafialiscie na nas a od dwóch lat nie potraficie wygrać bo kasyno po modyfikacjach :)
Hahahhahaahhhahahh
Smieszny jesteś,nie ma co :)
Dla mnie jesteście nikim!!!
Żadne z was zawodniki co udowodniliscie walac szaraki i żadne wasze tłumaczenia nie zmienia mojego zdania o was!
Zenaddddaaaa!
 

DeletedUser29667

Guest
Ja się nie wypowiadam na forum ale jak widzę ,nie które wpisy to mi się trochę śmiać chce.Pomijając czy to było Kasyno czy nie ,to nie umiecie się przyznać do porażki.Tak krzyczeliście,jacy jesteście mocni ,że nikt wam nie zagrozi a jak trafiliście na mocnego przeciwnika ,to zaczęło się gadanie,że świat za wolny,że rada była do bani i tak dalej .Dobry gracz potrafi grać na każdej prędkości a radę zawsze mogliście zmienić i grać dalej ale woleliście strzelić szaraki.
 
Dla chcących wrażeń polecam poczytać ten wątek od początku hehe... Byłem w Wikingach wszyscy chcieli do tuptusi, ale wyszło że albo oddamy miasta albo sami wezmą. W kilka osób przeszliśmy do śpiochów co z perspektywy czasu było decyzja słuszna. Błędy popełnia każdy, jedynie na prawdę silni potrafią te błędy skorygować :)
 

DeletedUser4811

Guest
Przewaga liczebna nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Mieliśmy takie światy jak np Nikaia gdzie graliśmy w 50 osób przeciwko całej koalicji(sigma/kasyno) i graliśmy do końca.

Sigmy bym nie liczyła bo całą grę zrobili na nas jakieś ćwierć akcji.
Front z kasynem tylko z jednej strony.
Było olbrzymie zaplecze deff, było gdzie schować mniej aktywnych, było gdzie klepać birki a każde 10 straconych miast na zachodzie zamienialiśmy na 20 na wschodzie.
Przegraliśmy cuda o włos.

A tu? Front jest na kazdej wyspie. Zaplecza brak. Mniej aktywni to tylko pożywka dla wroga.

Dla nas decyzja tuptusi to też szok w każdym razie. Żałuję że virtual się nie zgodziła dać nam szansy poprowadzić całą koalicję, jestem pewna że byłoby inaczej.
Na pytanie czego zabrakło odpowiem: charyzmatycznego lidera.
Bo zasoby ludzkie były. Chęci do gry no powiedzmy, że też. Nie było komu tego poprowadzić, mobilizować na kolejne akcje tak, jak to robią garudoo, NorbiF czy yavus. Zamiast iść za liderem były tygodnie debat czy aby lider nie jest głupkiem. To tak z przymrużeniem oka piszę ale mam nadzieję, że Kasyno vel tuptusie wyciągną z tego świata jedną naukę chociaż: demokracja ssie. Gdy jeden sojusz tydzień się naradza na ukrytym forum co robić, to w tym czasie garudoo sam podejmuje 15 różnych decyzji dla dobra swojego sojuszu. I w dyplomacji, i w strategii ktoś tu jest zawsze 3 kroki z tyłu. Nie muszę mówić kto :)
Coś do przemyślenia dla wszystkich miłośników głosowań nad każdą pierdołą.

Żegnam się z niedosytem. Nie wiem, czy dalibyśmy radę wygrać ze śpiochami, ale powalczyć można było.

Tuptusi proszę o nie gniewanie się na mnie. Było tam wiele osób, które starannie rozgrywały świat i też pewnie te masowe szaraki są dla nich ciosem lub z rozsądku się dostosowali nie widząc w tym układzie dalszego sensu.
A my, pozostawieni przez jedynych koalicjantów na pastwę losu, zmuszeni do zakończenia gry nie przez czerwonych, ale przez zielonych mamy prawo do odrobiny rozgoryczenia. Wiedzieliście przecież co oznaczają dla nas Wasze szaraki. Gara ma rację, Lapitos będzie juz na zawsze w Waszym CV, niestety.


Gratuluję wygranym. Dobra robota i zasłużony triumf.
Do zobaczenia na kolejnych światach :>
 
Ja sie pogubilem, raz rada popelnila bledy a zaraz po graczach co tu sie wypowiadaja bo fochy czy cos. Na koniec o ankiecie, ktora miala zmienic ustawienia. A no, jeszcze bylo o skladach cos, ze mega koalicja, caly swiat na jeden sojusz... A moze warto napisac "bylim slabsi tutaj" i tyle :p Jeden świat to nie cale grepolis. Sie wygrywa, sie przegrywa.
 
Ostatnia edycja:

DeletedUser30541

Guest
Lenka39 - złota zasada, najpierw czytam, potem pisze :) przegraliśmy, nie ukrywamy tego i było to tutaj wyraźnie napisane.

Tomekru - plujesz jadem, ale wiec jedno: no name nie jest w stanie nikogo obrazić. Plujący jadem no name to tylko pożałowania godny hejter :)

Prowokatorka - nie masz pełnej wiedzy niestety :) dla Twojej wiedzy, jeszcze w piątek, w sobotę rano, była szansa odwrócić koleje na tym serwerze. Szanse tą zaprzepaścił/odrzucił Wasz lider, z przyczyn o których nie będę tutaj pisał.... i zanim zaczniecie się wypierać to powiem tylko jedno: screeny nie płoną ;)
ale prawdą jest, że nie chcieliśmy iść pod przewodnictwo Yavusa.... i nie uważam, że to była błędna decyzja (choć alphahydra... pewnie zwróci mi uwagę, że własnie popełniłem mega błąd ;) )

i tak, wyszarzenie sojuszu (tzw. tuptexit) było jedynym sensownym wyjściem. i tak, zawsze będzie w naszym CV, a ja osobiście je sobie wybolduje to czy tam wstawię w profil, jak Wam ulży, bo to była decyzja optymalna (uwzględniając że mamy tu dominację; w cudakach na pewno było by inaczej).
a patrząc na Waszą histerię i brak radości z pokonania wroga, który był sensem Waszej gry i dla pokonania którego zblatowaliście cały świat, mam tylko jeden wniosek: po latach nikt nie będzie pamiętał, kto ten serwer wygrał, ale wszyscy będą pamiętać, że tuptusie jednym ruchem myszki zamknęli serwer. So, who's the boss :cool:
 

DeletedUser29675

Guest
Ja twierdzę jedno przegrana CK czy tuptusiów wynika raczej z organizacji po części strategii. Ja osobiście liczyłem na więcej z waszej strony biorąc pod uwagę składy waszych sojuszow wiem co mówię ponieważ z dużą liczbą graczy miałem styczność gdzie zbierałem od nich troche cięgi na np Baris mimo to walczyłem i zawsze z sentymentem wspominam ten przegrany dla mnie świat. Szacunek dla CK byli pod murem i walczyli co do tuptusi wielkie rozczarowanie :(. Jeszcze jedno co do prowadzenia sojuszy demokracja nigdy nie była dobrym sposobem jest lider który podejmuje decyzję szczególnie te nie co mniej istotne i wymagające szybkiej decyzji a rada jest tylko dla pomocy ,dyskusji i wyznaczanie kierunki rozwoju sojusz ... hm po prostu tuptusie nie umieli albo nie potrafili wyciągnąć potencjału jaki był w ich składzie personalnym ;)
 

DeletedUser4811

Guest
wszyscy będą pamiętali, że jak tuptusiom nie idzie to uciekają. Jak sparoł normalnie.

No ale jeśli jesteście dumni to gratuluję. Mogę Wam nawet puścić "we are the champions"

Wyjście było. Macie najlpszych offowców, najlepszych deffowców i najbardziej doświadczoną radę. I co, musieliście walnąć szaraki, bo jakiś yavus się na coś nie zgodził, więc wszystko straciło sens? :)

Yavus nigdy by sie nie zgodził na Wasze milion radnych i tygodniowe duperelodywagacje.
Tobie by się przydała gra w śpiochach. Byś zobaczył z drugiej strony jak to wygląda i wiele byś z tego wyciągnął. Mówię to serio i bez sarkazmu.

nie chcę się wdawać w dyskusje bo to w zasadzie już bez sensu. Chociaż wiem, że Wy sobie podyskutować lubicie, to ja jednak z innej szkoły grepolis jestem.....

Mam nadzieję że na kolejnych światach tuptusie będa już miały lidera i jeszcze pokażą, że losy świata umieją rozstrzygać inaczej niż szarakami.
 
ale Ty nie widzisz różnicy, czy udajesz?
na apoloni, grając w Sigmie, też biłem się do końca mając front z 4 stron (w tym z jednej kasyno) i grając w bardzo małej grupie (max 30 aktywnych). Ale te światy o których pisałeś to cudaki - tam aż do zakończenia budowy jest szansa odwrócić kartę, zbudować jeden, przeszkadzać budować, itd. Więc jest po co grać do końca, nawet broniąc się przed całym światem.
A tutaj - co by nam dało to, że bronili byśmy się jeszcze choćby i pół roku??? daj mi choć pół argumentu proszę
Światy z cudami wygrywa sojusz dobrze zorganizowany z aktywnymi graczami, jeżeli mieliście tylko 30 osób aktywnych to mieliście jakieś 0,00001% szans na zbudowanie jakiegoś cudaka. Z cudami to tak jest do 6/7 poziomów idzie równo potem wychodzi przewaga można się łudzić do końca ale nie ma to sensu zawsze wygrywa faworty
Jak wygrać dominację ? Zebrać jak najwięcej slotów a ciągłe ataki z naszej strony powodowały bardzo duży dopływ pw , wystarczyło wytrzymać graczy mieliście dobrych z topki. Nie ważne gdzie te miasta są ważne że są i moglibyście jeszcze to wygrać. Duża większa szansa niż w cudach
Weteran gdzie ty tu widzisz 30 osób ? Tuptusie miały 100 graczy, dezerterzy też w okolicy 100. Jeszcze mieliście szansę nawiązać współpracę z kichotami kolejna setka graczy. To jest zwykła ucieczka nie żadne wyjście z sytuacji. Uciekając od problemów ich nie rozwiążecie ;)
Kkul pamiętać będą tylko że niestety z tej złej strony ;)
Sigmy bym nie liczyła bo całą grę zrobili na nas jakieś ćwierć akcji.
Front z kasynem tylko z jednej strony.
Było olbrzymie zaplecze deff, było gdzie schować mniej aktywnych, było gdzie klepać birki a każde 10 straconych miast na zachodzie zamienialiśmy na 20 na wschodzie.
Przegraliśmy cuda o włos.
Tak sigma nas tak nie atakował choć 2 graczy siedziało nam na zapleczu u dawali w kość. Były też inne sojusze które nas skubały w czasach akcji kasyna. Nie ten świat nie ma sensu tego roztrząsać. Chcę tutaj tylko pokazać przykłady walki do samego końca nawet jak nie ma cienia szansy
Cudaki nie przegraliśmy o włos, rywal nas zdeklasował

Widać po wpisach że ego wzięło górę. Mogliście oddać władzę osobą którym się chciało i mieli do tego narzędzia np yavusowi ale nie stać było was na takie "poniżenie". Nikt mi nie powie że strzelenie szaraków to jedyne wyjście z sytuacji totalna bzdura. Będą wam to wypominać do ostatnich dni gry w grepo. Gracze których zostawiliście na pastwę losu oraz swoich sojuszników wam tego nie zapomną, będziecie mieć dodatkowych wrogów na kolejnych światach.
Szczerze współczuje to była bardzo zła decyzja

Szacunek dla graczy którzy zostali i dalej chcą kontynuować tą nie równą walkę
 

DeletedUser30541

Guest
wszyscy będą pamiętali, że jak tuptusiom nie idzie to uciekają. Jak sparoł normalnie.

No ale jeśli jesteście dumni to gratuluję. Mogę Wam nawet puścić "we are the champions"

Wyjście było. Macie najlpszych offowców, najlepszych deffowców i najbardziej doświadczoną radę. I co, musieliście walnąć szaraki, bo jakiś yavus się na coś nie zgodził, więc wszystko straciło sens? :)

Yavus nigdy by sie nie zgodził na Wasze milion radnych i tygodniowe duperelodywagacje.
Tobie by się przydała gra w śpiochach. Byś zobaczył z drugiej strony jak to wygląda i wiele byś z tego wyciągnął. Mówię to serio i bez sarkazmu.

nie chcę się wdawać w dyskusje bo to w zasadzie już bez sensu. Chociaż wiem, że Wy sobie podyskutować lubicie, to ja jednak z innej szkoły grepolis jestem.....

Mam nadzieję że na kolejnych światach tuptusie będa już miały lidera i jeszcze pokażą, że losy świata umieją rozstrzygać inaczej niż szarakami.

nie wiem, ale się wypowiem.... tylko tak mogę to skomentować. bez urazy

Ci najlepsi ofowcy to albo pokończyli, albo siedzieli już w defie (ja miałem więcej birek niż ogni, choć akurat jestem w ofie turboogórkiem, więc to niereprezentatywne). A to że nasi liderzy skończyli to akurat fakt; dlaczego to pytanie do nich.... ale na pewno nam to nie pomogło.
I wiesz, jedni lubią siedzieć pod butem, byle wygrać świat, ale inni już niekonieczne. Inne typy, inne charaktery.... jak w życiu.... a w śpiochach pewnie mógł bym zagrać, kto wie, może nawet kiedyś będzie mi dane [edit: szaraki definitywnie to przekreślają :( ]
Ale tak czy siak.... nam nie poszło, my przegraliśmy, ale Wy możecie się jeszcze bawić i wykazać. Co Was boli? luźniej się zrobiło. Przecież zawsze można odwrócić losy świata :cool:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry