DeletedUser
Guest
He he myślę, że to nie tajemnica choć pewnie zaraz się odezwą obrońcy Brygady, albo i sami członkowie, bo z tego co widzę nie opuścili na dobre grepolis mimo zapewnień;D
To napiszę jak to wyglądało z mojej strony. Gdy byliśmy w GREPO grało nam się świetnie, mieliśmy od początku kilka wojenek, pokazaliśmy sąsiadom, że kilkunastoosobowy sojusz może nieźle namieszać. W tym czasie RR i TH też były malutkimi grupami. Wszyscy sąsiadowaliśmy z LA. RR praktycznie na samym początku podpisało pakt z LA (oczywiście każda ze stron udawała, ze paktów nie podpisuje i walczy z każdym bez wyjątku;-p) i właziło im w tyłek, co na forum światowym świadomie bądź nie potwierdził Undahun po akcji na TC. W każdym razie Brygada mimo sąsiedztwa nas nie ruszała. Nie wtrącali się nawet gdy zaczęliśmy wojnę z TH - na początku tej wojny byliśmy górą, ale TH zaczęło się rozrastać, LA się do ataków przyłączyło, więc przeszliśmy do obrony. Wtedy RR też siedziało cicho. Zaczęli być odważnie dopiero gdy już byliśmy poważnie wyżyłowani - broniliśmy się w kilkanaście osób przed 3 razy większym TH. Wtedy przyłączyli się do ataków, bo fajnie się atakuje bezbronne wioski, gdy deff stoi daleko na froncie;D na forum światowym regularnie pojawiały się ich "narzekania" jaki to nudny świat (też bym się nudził mając pakty ze wszystkimi dużymi sąsiadami;-p), jak to piorą Obalaczy itp szkoda, ze wszystkie te "sukcesy" koncentrowały się w okolicach gdzie sąsiadowali z LA.
No i sobie tak nas atakowali i czasem buntowali, Sfarmciemnie w tym przodował. Niedługo przed naszą fuzją TH spytało RR pakt - Brygada ich olała. Jednak gdy doszło do fuzji GREPO i TH nagle Brygada szybciutko sama się odezwała z propozycją paktu;D Wtedy to TH ich olało, a ja już w trakcie rozmów o połączeniu nie ukrywałem, że pierwszym moim i kilku osób celem po połączeniu będzie RR. No i tak się stało - trochę czasu nam zabrało przerobienie wiosek z deffów na offy, któregoś dnia od niechcenia puściłem na sfarmciemnie ataki - trafiłem offy, więc puściłem jeszcze więcej ataków, wyczyściłem Mu wszystkie wioski w sąsiedztwie, wywołałem bunty.
Jedno mnie tylko dziwi - nie spodziewałem się, że tak gładko pójdzie, puściłem te kolony z małą obstawą i przejąłem dwie wioski. Brygada się dowiedziała, że przejmuję Sfarciemnie, nawet pogróżki wysłali, że z następnymi mi już tak łatwo nie pójdzie - za parę godzin przejąłem kolejne dwie i poszło mi równie łatwo;-p Nie rozumiem jak tacy świetni gracze nie potrafili obronić wiosek kolegi na swoich wyspach... Za niedługo ponowiliśmy akcję z Kellendilem, tym razem już Brygada pomogła i ocalił wioskę, choć niewiele brakowało.
Postanowili zorganizować odwet i zaczęli mnie atakować, dwa dni broniłem się sam - nawet buntu nie wzbudzili, trzeciego pomógł mi sojusz - wzbudzili jeden bunt w dalekiej wiosce, której nie broniłem, nabili mi 200 pochodów za darmo, tyle offów natopili. Zbuntowanej wioski nawet nie próbowali przejmować. Kilka dni po tej akcji Brygada ogłosiła koniec z nudów;-D ha ha, grali przez kilka miesięcy prawie nie atakowani (patrz pkt obrony) i było ok, a jak im się przeciwnik (który ma od czasu fuzji możliwość oddania ciosu) pod nosem pojawił (mieli do nas rzut kamieniem) to zrezygnowali "z nudów" i zaczęli (przynajmniej niektórzy) grę na innym świecie.
Zacząłem grę w grepolis dopiero na świecie Espilon, więc nie wiem skąd się wzięła legenda railguna vel sfarmciemnie - chciałem się tego dowiedzieć na własnej skórze, ale nie dane mi było z powodu "nudy";-p
Oto moja wersja, a raczej nie tylko moja a kilku byłych Grepomaniaków, którzy odczuli osobiście "potęgę" Brygady he he
To napiszę jak to wyglądało z mojej strony. Gdy byliśmy w GREPO grało nam się świetnie, mieliśmy od początku kilka wojenek, pokazaliśmy sąsiadom, że kilkunastoosobowy sojusz może nieźle namieszać. W tym czasie RR i TH też były malutkimi grupami. Wszyscy sąsiadowaliśmy z LA. RR praktycznie na samym początku podpisało pakt z LA (oczywiście każda ze stron udawała, ze paktów nie podpisuje i walczy z każdym bez wyjątku;-p) i właziło im w tyłek, co na forum światowym świadomie bądź nie potwierdził Undahun po akcji na TC. W każdym razie Brygada mimo sąsiedztwa nas nie ruszała. Nie wtrącali się nawet gdy zaczęliśmy wojnę z TH - na początku tej wojny byliśmy górą, ale TH zaczęło się rozrastać, LA się do ataków przyłączyło, więc przeszliśmy do obrony. Wtedy RR też siedziało cicho. Zaczęli być odważnie dopiero gdy już byliśmy poważnie wyżyłowani - broniliśmy się w kilkanaście osób przed 3 razy większym TH. Wtedy przyłączyli się do ataków, bo fajnie się atakuje bezbronne wioski, gdy deff stoi daleko na froncie;D na forum światowym regularnie pojawiały się ich "narzekania" jaki to nudny świat (też bym się nudził mając pakty ze wszystkimi dużymi sąsiadami;-p), jak to piorą Obalaczy itp szkoda, ze wszystkie te "sukcesy" koncentrowały się w okolicach gdzie sąsiadowali z LA.
No i sobie tak nas atakowali i czasem buntowali, Sfarmciemnie w tym przodował. Niedługo przed naszą fuzją TH spytało RR pakt - Brygada ich olała. Jednak gdy doszło do fuzji GREPO i TH nagle Brygada szybciutko sama się odezwała z propozycją paktu;D Wtedy to TH ich olało, a ja już w trakcie rozmów o połączeniu nie ukrywałem, że pierwszym moim i kilku osób celem po połączeniu będzie RR. No i tak się stało - trochę czasu nam zabrało przerobienie wiosek z deffów na offy, któregoś dnia od niechcenia puściłem na sfarmciemnie ataki - trafiłem offy, więc puściłem jeszcze więcej ataków, wyczyściłem Mu wszystkie wioski w sąsiedztwie, wywołałem bunty.
Jedno mnie tylko dziwi - nie spodziewałem się, że tak gładko pójdzie, puściłem te kolony z małą obstawą i przejąłem dwie wioski. Brygada się dowiedziała, że przejmuję Sfarciemnie, nawet pogróżki wysłali, że z następnymi mi już tak łatwo nie pójdzie - za parę godzin przejąłem kolejne dwie i poszło mi równie łatwo;-p Nie rozumiem jak tacy świetni gracze nie potrafili obronić wiosek kolegi na swoich wyspach... Za niedługo ponowiliśmy akcję z Kellendilem, tym razem już Brygada pomogła i ocalił wioskę, choć niewiele brakowało.
Postanowili zorganizować odwet i zaczęli mnie atakować, dwa dni broniłem się sam - nawet buntu nie wzbudzili, trzeciego pomógł mi sojusz - wzbudzili jeden bunt w dalekiej wiosce, której nie broniłem, nabili mi 200 pochodów za darmo, tyle offów natopili. Zbuntowanej wioski nawet nie próbowali przejmować. Kilka dni po tej akcji Brygada ogłosiła koniec z nudów;-D ha ha, grali przez kilka miesięcy prawie nie atakowani (patrz pkt obrony) i było ok, a jak im się przeciwnik (który ma od czasu fuzji możliwość oddania ciosu) pod nosem pojawił (mieli do nas rzut kamieniem) to zrezygnowali "z nudów" i zaczęli (przynajmniej niektórzy) grę na innym świecie.
Zacząłem grę w grepolis dopiero na świecie Espilon, więc nie wiem skąd się wzięła legenda railguna vel sfarmciemnie - chciałem się tego dowiedzieć na własnej skórze, ale nie dane mi było z powodu "nudy";-p
Oto moja wersja, a raczej nie tylko moja a kilku byłych Grepomaniaków, którzy odczuli osobiście "potęgę" Brygady he he