DeletedUser
Guest
Wiele wysp odwiedziłeś,
Wielu ludom pomgłeś.
Wielu szpiegów wyśledziłeś,
Wielu ludzi ocaliłeś.
Cały czas pomagałeś,
Nikomu się w twarz nie śmiałeś,
Jednak gdy w potęgę rosnąć chciałeś,
Niebezpiecznym się stałeś.
W dumie samouwielbienia się umacniałeś,
Już na zło uwagi nie zwracałeś,
Z każdym dniem gorszym się stawałeś,
Pakt krwią podpisane łamałeś.
W pewnym punkcie zła w sobie wcielonego
Przestałeś sercem na świat spoglądać,
By za pomocą podstępu szatańskiego,
Niedole swych przyjaciół oglądać.
A gdy już wszystko zdobyłeś,
Padłeś na ziemie z sercem pękniętym,
Tylu ludzi diabelskim orężem zabiłeś,
A chciałeś być nazywany świętym.
Sztylet z diabła wizerunkiem,
Oblałeś trującym trunkiem.
Wbiłeś go w serce głęboko,
By już na zawsze zamarło twe oko,
Które tyle razy swoją dobroć oglądało,
Jednak z rządzy władzy poczciwej,
Poddałeś się mocy zdradliwej.
* * * *
Płakali po twojej śmierci jedynie ci,
Których wyzwoliłeś spod własnej niewoli krwi!
Wielu ludom pomgłeś.
Wielu szpiegów wyśledziłeś,
Wielu ludzi ocaliłeś.
Cały czas pomagałeś,
Nikomu się w twarz nie śmiałeś,
Jednak gdy w potęgę rosnąć chciałeś,
Niebezpiecznym się stałeś.
W dumie samouwielbienia się umacniałeś,
Już na zło uwagi nie zwracałeś,
Z każdym dniem gorszym się stawałeś,
Pakt krwią podpisane łamałeś.
W pewnym punkcie zła w sobie wcielonego
Przestałeś sercem na świat spoglądać,
By za pomocą podstępu szatańskiego,
Niedole swych przyjaciół oglądać.
A gdy już wszystko zdobyłeś,
Padłeś na ziemie z sercem pękniętym,
Tylu ludzi diabelskim orężem zabiłeś,
A chciałeś być nazywany świętym.
Sztylet z diabła wizerunkiem,
Oblałeś trującym trunkiem.
Wbiłeś go w serce głęboko,
By już na zawsze zamarło twe oko,
Które tyle razy swoją dobroć oglądało,
Jednak z rządzy władzy poczciwej,
Poddałeś się mocy zdradliwej.
* * * *
Płakali po twojej śmierci jedynie ci,
Których wyzwoliłeś spod własnej niewoli krwi!