zaczynajac od "Kubusia Puchatka" - uwielbialem te przygody w Stumilowym Lesie. potem "Krol Lew" - historia Simby byla tak wzruszajaca i pelna madrosci. a "Tom i Jerry"? to byla niekonczaca sie zabawa i smiech. no i oczywiscie "Smerfy" - male niebieskie stworki, ktore zawsze mialy jakies szalone przygody. "Flintstonowie" tez byli super, taka prehistoryczna rodzinka z kreskowki, zawsze cos sie dzialo. "Scooby Doo" tez byl swietny, te wszystkie tajemnice do rozwiazania, zawsze mnie to fascynowalo. "Kaczor Donald" i jego pechowe przygody tez zawsze mnie bawily. "Batman: The Animated Series" - to byla moja powazniejsza bajka, ale tez ja uwielbialem. na koncu "Looney Tunes" - te wszystkie postacie, jak Bugs Bunny czy Daffy Duck, byly niesamowite. te bajki naprawde mialy wplyw na moje dziecinstwo i zawsze bede je wspominal z usmiechem.