Ostatnio mam tęgie rozkminy na temat rozwoju naszego społeczeństwa... wygląda na to, że ten "Postęp technologiczny" pcha nas - ludzi, w kierunku osamotnienia... nawet dzieci wychowuje się w samotności (samotne matki nie są niczym strasznym już, mężczyzna chyba nie ma aż takiego oporu żeby zostawić kobietę z dzieckiem... w końcu równouprawnienie
), mogłabym dać sobie rękę uciąć, że jakieś 60% jak nie więcej z użytkowników tego forum miało własny pokój tylko dla siebie jako dzieciak... Kawalerowi wyprawia się imprezę i jakie życzenia słyszy wtedy? A właściwie jakich nie słyszy, raczej przy takich okazjach mówi się, że wpadł jak przysłowiowa śliwka w kompot... nawet jadąc autobusem widzimy, że ludzie się odcinają od innych (dam sobie rękę uciąć, że jadąc autobusem miejskim lub tramwajem, o dowolnej porze dnia lub nocy, znajdziecie chociaż jedną osobę ze słuchawkami na uszach...)... A rozmawiać z obcymi? Czy czulibyście się całkiem bezpiecznie i otwarcie gdyby podszedł do was na ulicy jakiś zupełnie nieznany człowiek i powiedział: "Ale Pani jest piękna!" albo "Jesteś najprzystojniejszym facetem jakiego spotkałam w swoim życiu" ? Ja osobiście chyba zgubiłabym się w takiej sytuacji i pierwsza myśl jaką bym miała to: Ten człowiek chce mnie okraść... Zresztą kiedyś mnie coś takiego spotkało... później przez pół godziny oglądałam się przez ramię i sprawdzałam czy czasem nie idzie za mną i nie chce mi wyciąć nerki