(...)Różnica jest taka, że na starym offowcy ratują tyłki graczom zbijając kolony a deffowcy pomagają w przejmowaniu miast. Na Nowym jest odwrotnie - deffowcy ratują tyłki graczom a offowcy pomagają podbijać nowe wsie.
Króciutko i fajnie obrazuje sytuację.
Osobiście uważam, że nie można jednoznacznie określić, kto ma łatwiej, a kto trudniej, bo wszystko zależy od położenia względem frontu i stylu gry. Zależy też dużo od tego w jakim sojuszu się jest - dominującym, czy tym "bitym". Nie wspominając o tym, że system ma tu duże znaczenie.
Nowy system:
Jeśli jest się w sojuszu dominującym - to atakujący mają dużo lepiej niż deffowcy. Taki sojusz szybko zdobywa tereny, eliminuje silniejszych przeciwników, przez co typowy deffowiec ma mało roboty i dużo wolniej się rozwija. No bo jak wszyscy są bici i nikt nie bije, to skąd punkty brać? W takim sojuszu deffowcy są o wiele mniej potrzebni. Jedyną opcją na rozwój jest zabezpieczanie miast offowych na froncie i reagowanie na SOS jak najszybciej, a co za tym idzie, deffowiec musi iść za agresorem na ten front, by szybko reagować.
Jeśli sojusz jest "bity" to deffowiec tu jest na wagę złota, bo trzeba pomóc wszystkim w koło i jeszcze zapewnić ochronę agresorom, by nie zostać całkowicie zepchniętym do parteru.
Stary system:
No tu sytuacja wygląda inaczej, bo nawet sojusz dominujący potrzebuje takiego deffowca, by móc jak najwięcej miast podbijać. Zabezpieczenie okupacji tutaj jest bardzo ważne.
Ale są sytuacje, gdzie idealnie może pograć deffowiec i offowiec - niemal na takim samym poziomie. Chodzi tu o początki światów. Oboje muszą być tak samo aktywni i w pełni współpracować jeśli w koło jest jeszcze czerwono. Szczególnie na starym systemie i takie światy były dla mnie najlepsze. Wpadasz na świat z agresorem, on podbija, Ty bronisz okupacji. Wzajemnie bronicie swoich miast wbijając kliny albo przed kolona albo po kolonie (zależy off czy deff). W takiej sytuacji nikt nie ma łatwiej. Jest pełna współpraca, pełne zaangażowanie w odbudowę wojsk zarówno deff jak i off.