Ogród - opowiadanie

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser19848
  • Data rozpoczęcia
Status
Zamknięty.

DeletedUser19848

Guest
Nie ma GreTime's więc może czas zasypać forum?

Pisałem dzisiaj list motywacyjny do pracy i nagle nie mogąc nic sensownego napisać, jakieś głupoty mi do głowy wchodziły. Musiałem je stamtąd wyciągnąć i tak właśnie powstało chocapick.




Ogród

Czternaście, piętnaście, szesnaście. Na policzek spadła kropla rosy. Odruchowo chciałam otrzeć ją ręką, lecz w porę powstrzymałam się i skupiłam się na liczeniu. Nie mogłam złamać reguł. Zasady mówią jednoznacznie. Nie można podglądać. Siedemnaście, osiemnaście, dziewiętnaście. - Dwa-dzieeeee-ściaaaa – wykrzyczałam, dając znać, że zaczynam szukać. Moje ręce opadły i otworzyłam oczy. Przez te parę chwil mój wzrok zdążył się już przyzwyczaić do ciemności. Efekt, który o wiele bardziej mnie teraz porażał był spowodowany jednak jednoczesnym odzwyczajeniem się od światła. Marszcząc brwi i mrużąc oczy, podniosłam rękę, tworząc coś na kształt daszka przy czole. Rozejrzałam się. Był słoneczny poranek, chociaż w ogrodzie nie było zupełnie jasno. Wysokie ściany krzewów tworzyły labirynt. Jednak nie był on taki, jak na obrazkach w książkach, czy filmach, które kiedyś oglądałam. Żywopłoty nie tworzyły wąskich korytarzy, były bardziej przegrodami dla zespołu polan i placyków, jednak ich wysokość nie pozwalała dostać się do wnętrza promieniom wschodzącego słońca. W pierwszej chwili moją uwagę przykuła fontanna. Szara rzeźba anioła z dzbanem na ramieniu. Kiedyś zapewne lała się z niego woda do betonowego zbiornika pod jego stopami. Dziś eksponowała jedynie symbole przemijającego czasu. Cały jest obity. - Biedaczek – pomyślałam. Za każdym razem, kiedy go widziałam, wyobrażałam sobie, że zapewne był po walce z jakimś demonem. Twarz pozbawiona była nosa. Kamień wykruszył się z oczu, pozostawiając jedynie dwie przerażające czarne dziury. Przez ten widok nie mogłam odpędzić myśli, że jeśli to istotnie jest anioł, to musiał być aniołem śmierci. Postanowiłam przysiąść na chwilę na jego cokole. Kilka kroków, które mnie od niego dzieliły przepełnione były okropnym, piekącym w stopy uczuciem zimna i wilgoci. Krótko przystrzyżona trawa była wciąż zroszona, a ja nie miałam butów. Nabrałam przez to ochoty, by wskoczyć do ciepłego łóżka, pełnego lalek i wtulić się w puch mojego pluszowego misia. Byle dalej stąd. Wiedziałam jednak, że się nie da. Małe dziewczynki nie umieją się przecież teleportować. W sumie, to nie wiedziałam, czy duże też. Zresztą to teraz nie miało znaczenia. Najpierw musiałam odnaleźć Johna, Michaela i Jessice, którzy się gdzieś schowali. - Zadziwiające – znów myśli oderwały mnie od zadania – jak bardzo bym się nie postarała, zawsze ta trawa była zimna i jak bardzo bym nie chciała, to zawsze byłam boso. Choćbym nie wiem ile chęci i siły w włożyła, zawsze dosięgała mnie ta wilgoć.
Przysiadłam przy fontannie, na marmurowych płytkach. Spostrzegłam, że zbiornik pod aniołem nie był pusty. Zapewne przez deszcze zawsze było w nim trochę wody, oczywiście zakrytej warstwą naniesionych przez wiatr liści. Zanurzyłam rękę i dla zabawy zrobiłam kilka kółek, z uśmiechem obserwując tworzące się małe wiry. - To bez sensu – westchnęłam pod nosem. Przecież bawiliśmy się w to tyle razy, że doskonale wiem, gdzie oni są. Poza tym John jest jeszcze młodszy ode mnie i nie ma jeszcze na tyle rozumku, by wymyślić jakąś przyzwoitą kryjówkę. Postanowiłam zacząć właśnie od niego.
- Wyłaź zza regału – krzyknęłam nawet nie patrząc w tamtą stronę. Doskonale wiedziałam, że dzisiaj już czwarty raz z rzędu wybrał to samo miejsce. - To jest płot z różami – usłyszałam w odpowiedzi. - Przecież się umawialiśmy.
- Przepraszam, zapomniałam. A więc wyłaź zza płotu z różami.
- A w ogóle, to skąd wiesz, że to ja? Przecież w tych ciemnościach nie widać kto? - Jego głos już nieco drżał z żalu, że to jego pierwszego wykrzyknęłam i, że jako pierwszy skończył zabawę. Chciałam dodać coś, że tak, jak na jego płocie rosną róże, tak w całym ogrodzie jest już dzień i doskonale wszystko widzę. Zostawiłam to jednak dla siebie. Rozzłościłabym go jedynie i zacząłby płakać, lub we wściekłości przybiegłby szarpać mnie za włosy. Często to robił. Jego dalsze jęki zignorowałam, wracając myślami do zabawy. Chciałam chwilę popatrzeć jeszcze na białe kwiaty pnące się po krzakach rosnących wokół rzeźby. Jednak żądny zemsty John postanowił zepsuć reszcie dalszą rozgrywkę.
- Tam, patrz tam. – Jedną ręką wskazywał mi jakieś miejsce, drugą wycierał zasmarkany od płaczu nos. - Tam leży Jessica. Tam, o. Tam przy ścianie, za słoikami. - Odwróciłam się. Widziałam jedynie zarys jej sylwetki w cieniu, jednak niemal potrafiłam wyobrazić sobie kipiące od wściekłości jej oczy. Doskonale wiedziałam, że za moment przyjdzie, zacznie krzyczeć, że ma już dość tej głupiej zabawy i na koniec złoi skórę bratu.
- Dobra. Stop. - Zza starych desek wyszedł Michael. Wiedziałam, że to koniec. Nie miałam ochoty uczestniczyć w tej farsie, więc spuściłam wzrok i dłubałam palcem w bieżniku opony, na której siedziałam. Podkuliłam nogi pod brodę i objęłam kolana rękoma, miałam już dość tej zimnej posadzki. Nie trzeba było długo czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Wszyscy zaczęli krzyczeć. Ktoś kogoś popchnął, to ktoś zawył z płaczu. Ktoś zaraz wysmarkiwał nos, by wrócić do kłótni. Dobrych kilka chwil trwała ta rozmowa, aż pękło niebo i błękit obsypał się na ziemię obnażając szary beton sufitu. Wszyscy umilkli. - Co się... - przerwałam w pół zdania. Teraz i ja zrozumiałam. Chrzęst otwieranej kłódki wypełnił całą piwnicę, echem paląc kwiaty. Liście krzewów czerwieniały, przeobrażając się w kamień. Z ziemi wyrosły ceglane ściany. Z czarnego już jak noc nieba doszło przeraźliwe skrzypnięcie i przez powiększający się otwór włazu wystrzeliła smuga światła. Z góry słyszałam jej łamiący się głos – Zostaw je. Potem rozległ się huk, jakby ktoś rzucił na ziemię wielki worek ziemniaków. Nie lubiłam, kiedy wracał pijany do domu. Bałam się. Oni też się bali. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale wiem, że też się bali. Serce wypełniło się lodowatą wodą, kiedy usłyszałam kroki na schodach. Nie chciałam tu być. Teraz znów miało nadejść, to co za każdym razem kiedy... Nie chciałam. Marzyłam wrócić znów do ogrodu. To nie byłam ja. Tak sobie wmawiałam. - To nie ja. To nie ja. Mnie tu nie ma. - Nie chciałam tam być, wmawiałam sobie, że to się dzieje poza mną. Odmawiając tę mantrę, zaprzeczałam rzeczywistości. Zakryłam uszy, zamknęłam oczy i wciąż szeptałam – to nie ja. - Chwilę później coś załaskotało mnie w dłoń. Ręka odruchowo drgnęła, otworzyłam oczy. Złapałam wzrokiem odlatującego, kolorowego motyla.
Znów siedziałam na marmurowym cokole pod aniołem. Słońce zdążyło już wyjrzeć zza żywopłotów i tchnęło w otaczający mnie ogród rześkości. Zieleń wydawała się teraz taka soczysta. Nabrałam ochoty, by wskoczyć na miękką jak dywan trawę. Znów jednak byłam boso. Lodowate zimo przeszyło moje stopy i cały mój świat, który rozprysł się, jak magiczne lustro.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Będziesz teraz na forum wstawiał swoje opowiadania?:)
 

DeletedUser19848

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

No tak sobie pomyślałem. A co, niedobrze?
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Nie, przeciwnie. Dobrze, że chcesz coś tu dodać:) Może coś się ruszy, choc szczerze w to ni wierzę:)
Co do opowiadania, to przeczytam jak nabiorę weny, bo póki co jej brak ;) Ale zapewne jest dobre sądząc po pierwszych kilku linijkach:)
 

DeletedUser19848

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Ja się tylko zastanawiam, gdzie zniknęło moje złote pióro
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Ktoś ukradł:D
Może była kolejna edycja tego, za co Ty dostałeś i przeszło to na tego kogoś kto wygrał:)
 

DeletedUser19848

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Wątpię, bo GT nie działa przecież :)
 

DeletedUser5

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Kilka dni temu usunięte zostały rangi, które były już nieaktualne, m.in. Złote Pióro. Maksym, jeśli chciałbyś dokładniejszego wyjaśnienia, napisz w prywatnej wiadomości, żeby nie offtopować w tym wątku :)
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

oooo z chęcią posłucham:D Mój ostatni to Igrzyska śmierci:D
Przy okazji zobaczę jaki masz głos heheh
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

hehehe zaraz podam:D
Chociaż w sumie my już gadaliśmy:D DObrze, że skleroza nie boli:d
 

DeletedUser19848

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Poszło. Ale beke mam, jak siebie słucham looool....
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

za jakieś 30 min przesłucham i dam znać jak tam wyszło według mnie:D

- - - Automatycznie połączono posty - - -

Dobre! Poproszę o więcej audioboooków i kolejny rozdział:D
 

DeletedUser19848

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

Hah :) opowiadanie jest zakończone. To tyle. Ale będą następne.
 

DeletedUser15508

Guest
Odp: Ogród - opowiadanie

To daję 9/10:D -1 punkt za łamiący się głos:D i tak dziwnie wychodziło Twoje odczytywanie w żeńskiej formie:D Ale ogólnie bardzo fajne:) Chcę więcej!
 
Status
Zamknięty.
Do góry