Odp: TES 3 Morrowind
Tak sobie czytam i naszła mnie ochota by znów pograć w Morrowinda. Co prawda teoretycznie od strony technicznej Oblivion i Skyrim lepsze, ale Morrowind miał ten swój klimat, że kilka razy przechodziłem od nowa, kolekcjonując artefakty itp. Tyle setek godzin przegranych w tą grę a i tak człowiek nie odkrył wszystkiego, a już pomijając fakt że do Morrowinda dorzucony był TES Editor, który pozwalał tworzyć własne modki i dodatki, dzięki czemu w necie można było znaleźć ich tysiące
Pomijając fakt klimatu, który był świetny i potrafił na prawdę wciągnąć, to ważna jest jeszcze swoboda w Morrowindzie. Tam na prawdę można było robić prawie wszystko:
-a zabiję sobie tego gostka bo mi się podoba, biorę i zabijam i wyskakuje komunikat: "ta postać była niezbędna do zbawienia świata, możesz wszytać grę z ostatniego zapisu, lub żyć w świecie bez nadziei na lepsze jutro..." -really? W 99% gier nie ma szans na zabicie postaci fabularnej, ta jest nieśmiertelna i koniec, a tutaj mogę sprawdzić się z każdym: "tak jest, Najwyższy bogu Viveku, sprawdzę czy na prawdę jesteś taki potężny, ciach"
-zaklinanie przedmiotów i tworzenie czarów wg odpowiednich schematów - tutaj można zobaczyć, jak z 40 efektów, można stworzyć tysiące różnych możliwości, kreowanie postaci na prawdę zależy od gracza, ile różnych przedmiotów się miało pozaklinanych na różne okazje: "żabi skok, akrobatyka itp" - i hic, skacze i przelatuje sobie nad wieeeeelkim miastem, hic, skacze i leeeeeeeeeeece, nie widząc nawet ziemi
to było coś
Albo specjalnie utworzony zestaw: "+ do siły", aby tylko wykraść artefakt-młot z muzeum ważący 1000 (bez przedmiotów na maxa można było wyciągnąć 500)
Pomijając lewitację, szybkość, albo "kameleon", czy telekineza
Mmmm ilu się handlarzy okradło, stojąc w ciemnym kącie i posiadając moc telekinezy
heh
No możliwości był ogrom, i tego nie miał już ani oblivion, ani skyrim ani żadna inna gra;(
-brak "szybkiej podróży na mapie", trzeba było wszędzie iść na piechotę albo korzystać z pewnego rodzaju czarów (teleport do najbliższej świątyni itp), łódki, łaziki, każdy miał połączenie tylko z kilkoma miastami, po pewnym czasie gry człowiek już pamiętał: "aha, chcę iść tam, muszę złapać łazika stąd aby przeniósł mnie tam, tam rzucę teleport do najbliższej świątyni, ze świątyni złapię łazika do tego miasta, z tego miasta popłynę łódką tam, a stamtąd popłynę na wyspę i jestem na miejscu"
To dawało fajny klimat i pozwalało graczowi ekspolorować. W Skyrim i Oblivion zabrali już ten smaczek i "uprościli grę dla mas"
No cóż, poszukam płyt i zainstaluje sobie chyba morrka i chętnie przejdę po raz kolejny
Może ktoś jeszcze podzieli się fajnymi spostrzeżeniami, kruczkami, ciekawymi sposobami zaklinania przedmiotów, tworzenia czarów, jakimś ciekawym modkiem lub znajomością któregoś "tajnego i trudnego do znalezienia zadania"?