DeletedUser
Guest
Szedłem ulicą czystą,
Różniąca się od innych ulic;
Żebracy żałością wieczystą
Nie chcieli do nóg się tulić.
Dziwna ulica, oj dziwna!
Ani jednego złodzieja!
A na rynku wierzba piwna,
Kołysząca się nad domem dobrodzieja!
Co mnie zdziwiło-nie uwierzycie!
Nie było tam egoistów!
Nikt nie walczył o swoje życie,
Nie spotkałbyś na niej rasistów!
Mówię jednak, to zwykła ulica
Na której ludzie są bliźnimi.
To DOBRYCH ludzi prawica,
Z nimi nie zabłądzimy!
Różniąca się od innych ulic;
Żebracy żałością wieczystą
Nie chcieli do nóg się tulić.
Dziwna ulica, oj dziwna!
Ani jednego złodzieja!
A na rynku wierzba piwna,
Kołysząca się nad domem dobrodzieja!
Co mnie zdziwiło-nie uwierzycie!
Nie było tam egoistów!
Nikt nie walczył o swoje życie,
Nie spotkałbyś na niej rasistów!
Mówię jednak, to zwykła ulica
Na której ludzie są bliźnimi.
To DOBRYCH ludzi prawica,
Z nimi nie zabłądzimy!