Najmocniejsz slowo jakie znam to slowo arbuz. Taki arbuz to troche wazy, szczegolnie jak podrosnie. Maly arbuz wazy mniej, ale i tak kaliber niemaly.
Slowo arbuz idealnie pasuje do sytuacji na swiecie.
Arbuz jest wodnisty, a tu tez sporo wody, nie da sie w niej poplywac, ale mozna na nia poatrzec.
Caleszczescie, ze arbuz nie jest zbyt gleboki, nawet po wydrazeniu lyzeczka, nie ma obaw, ze sie potopimy. Ma za to duzo pestek i w tym nadzieja na przyszlosc, ze z wody cos urosnie i tak oto woda rozmnaza sie przez zasianie malego ziarenka. Arbuz to owoc ziemi, bardzo wieloznaczny, bezposredni nawiazuje do biblijnej katastrofy, zalala nas wtedy woda w duzej ilosci, na pewno wiecej niz piec litrow, nie pamietam dokladnie ile to bylo. Wtedy Noe przestal gadac i zabral sie do roboty, zbudowal tratwe dla Arka, Arek byl milosnikiem zwierzat, zwierzeta lubily Arka i wszystko zmierzalo ku wielkiemu przymierzu.
Arbuz jest zielony, co daje nam nadzieje, ze nas woda wiecej nie zaleje.