Ciężko Cię czytać Grzechu - "nie ma sensu, nie ma sensu i nie ma sensu...". Sens tylko widać jest jak przed startem serwera macie zblatowane 3/4 świata i po 2 mln. złota na koncie. Gdy medal się odwraca to już "nie ma sensu". Ja tam lubię walki z Goliatem. Dużo jest korzyści z takiej konfrontacji: musisz wykazać mnóstwo sprytu, zorganizowania, wytrwałości, woli walki, itp. Bardzo dobre sito dla ekipy: chorągiewki zmienią stronę, królowie statystyk najczęściej urlopują lub szarzeją...itd. Świata nie wygrasz, no i co z tego - nie będziesz dumnym posiadaczem pdf'u z certyfikatem zwycięzcy - wielka tragedia...i nic poza tym "nie ma sensu". Wiadomo każdy szuka czegoś innego w tej rozgrywce. Widzisz na siłę będą Ci wmawiać "koalicję", bo nawet 17 miast zabranych oiom'om satysfakcji takiej nie da jak jedno zabrane Goliatowi
. Jak walczyć to z większym i silniejszym. Inaczej nuda. Bardzo celnie wybraliśmy sobie przeciwnika, Sigma to bardzo wymagający sojusz(e) i nikt nie łudził się, że bez dyplomatycznych szachów możemy ich pokonać. My przyszliśmy tu tylko powalczyć, po macoszemu podeszliśmy do dyplomacji, a o cudach to lepiej głośno przy nas nie wspominać bo mdłości... Cel osiągnięty: 2 zabrane miasta smakują jak 50, bo nieważne ile - ważne komu
. Śmieszne takie wyliczania: 3-4-7 miast to słabo. I kto to jeszcze wylicza SIGMA BOOT ?!?
, która aby nam zabrać 1-2 miasta w akcji to nawet z naszym sojusznikiem fejkowe bunty dogaduje, byle tylko coś wyrwać
.
Mephinx idealnie trafił " wygra ten, który lepiej się dogada" i nie ma w tym nic ujmującego, że stworzyli taką siłę, której ciężko zagrozić. Wyrzym jasno się kiedyś określił - są osoby/ekipy, które zrobią wszystko aby wygrać... i nie ma zaskoczenia, że to robią. Nawet słaby strateg wie, że najskuteczniej atakować jak masz przewagę. Więc słabe takie wypominanie, że mają "tryliard" paktowiczów, albo zrobili najwięcej palików
. Na zdolność koalicyjną trzeba sobie zapracować - nikt nie robi interesów z "golasami", a jeżeli palikowaniem dystansujesz konkurencje - to tym gorzej dla konkurencji. Tylko nie zapominajcie, że są takie sojusze, którym "lotto" czy wygrają, dużo uboższy arsenał "zagrywek" stosują, ale nie ma to ujemnego wpływu na radość i satysfakcję z gry - wręcz przeciwnie.
ps. crisbdg - jakich kolan ??? Na siłę sobie słodzisz: "uciekliśmy z m45", "bumy na kolanach", etc. Mamy przeciwny paradygmat (spojrzenie) na ten temat. Dwutygodniowy gracz połapie, że mając 5 miast musi się zadefować gdy agresor ma ich 30-35, bo inaczej szybko je straci. Prostych proporcji nie ogarniasz. Wy więcej na stałkach macie, niż my kiedykolwiek na bunty wstawiamy - tak Wam gacie falują przed małym, w 95% deff'owym sojuszem bobów-nierobów
. Więc jeżeli już ktoś "na kolanach" to Wy się poddaliście "waląc głową w mur" i poszliście szukać łatwiejszych miast.