Sa granice upadku, przynajmniej tak.myslalem.
Ty nie myśl, bo już dawno upadłeś i ciężko Ci zobaczyć różnice. Piszesz, że nie jesteś w stanie wiedzieć co siedzi w głowach twoich graczy, to prawda
/ciach/.
Niechętnie wrócę do czasu gdy grałem w TiL'u. Nie było może ściśle określonych zasad ale pewna kultura gry została zachowana. Nikt nie budził nikogo specjalnie po nocy, nie było męczenia graczy. Fejkami odpowiadaliśmy dopiero wtedy gdy pewne granice zostawały przekraczane...
A u was to jest norma i nie kryją się z tym nawet na forum
/ciach/
**Żeby nie było, nie mam zastrzeżeń co do twojej akcji, którą zrobiłeś na moje miasto. Obyło się bez fejków, wchodziły pełne ataki, nie było zamulania konta. Bardzo ładnie Dagnarus dograł wsparcia, druga osoba, którą mogę pochwalić bo pokazał naprawdę ładne synchro.**
(Nie pytaj się skąd to mam, cieszę się z tego, że pośród tej bandy idiotów znalazła się choć jedna osoba z godnością i przysłała mi to bym o tym wiedział.)
Śmieszą mnie tacy gracze. Ten świat się skończy i nie będą mieli gdzie pójść, albo gdy losy się odwrócą karma wróci
. Siedzicie na wysokim i wygodnym stołku patrząc na wszystkich z góry i śmieszne jest to, że musicie się posuwać do takich zachować.
Dla nie wiedzących, znajduję się w takiej sytuacji:
nazywanie kogos scierwem ti juz nie tyle chamstwo.ile skrajna glupota. Gra nie warunkuje jakimi.osobami sa Ci ludzie
Moim zdanie właśnie gra odzwierciedla to jakimi jesteśmy osobami. Pomimo tej prostoty i bezsensowności ona ukazuje jakimi ludźmi jesteśmy, jakie mamy charaktery. Odnosząc się do pierwszego załączonego zdjęcia powiedz mi dlaczego takiej osoby nie miałbym nazwać ścierwem? Ja nie był bym w stanie spojrzeć na siebie w lustrze proponując takie rzeczy. (Owszem raz puściłem na Cb fejki czy na LejeFacetów w nocy ale tylko dlatego, że wasi zaczęli puszczać ataki tylko po to by mnie budzić)
Gdybym w rzeczywistości okazało się, że to np. jeden z moich znajomych szczerze zakończył bym prędko taką znajomość. Bo o dziwo zachowania z gry jak i z rzeczywistości przechodzą z jednego do drugiego.
Gdyby ktoś zrobił by coś takiego na niego, walnął by szaraki albo schował się pod poduszkę szepcąc gdzie mamusia.
// Odwołując się do drugiego zdjęcia, pytam się gdzie jest Termit? Płakałeś na koalicje, a potem sam się w niej znalazłeś, tłumacząc się potem, że nie miałeś co zrobić. A co ja miałem np. zrobić? Królowa podjęła decyzję ucieczki na m65, wyszedłem z sojuszu. Przeszedłem do wroga? Nie, poszedłem do Prosiaków, Prosiaki miały dość, bo nie było szans by w tej nierównej walce coś osiągnąć, więc wyszarakowały i poszły na Teby, ja zostałem i co? Pomimo propozycji nie przeszedłem do wroga i poszedłem do WSS. Jak się chce to można ale jest ważniejsza wygoda i pazerność. Niestety te cechy płyną w krwi każdego z nas, takimi ludźmi jesteśmy... Mogłem dojść i czekać na koroneczkę ale jaki to ma sens zdobywanie jej u boku graczy, którzy nie potrafią dograć wsparcia czy czegokolwiek innego oprócz budowania domku i wojsk, które będzie trzeba wypuścić jak ktoś pośle massa?
Ilu graczy w impercaffe siedzi i nie zagląda na grę w ciągu dnia... tacy gracze powinni być teoretycznie podbijani ale co z tego, że się wsadzi kolona do jednego miasta jak i tak po powrocie do domku zaraz poleci odbijanie.