DeletedUser26271
Guest
Pozdrawiam wszystkich serdecznie a dla Garudoo wielkie gratki za to jak poprowadził i jak prowadzi sojusz
miłego dnia
miłego dnia
Teraz paradoksalnie szybkie szaraki to jest najlepsze wyjście dla wszystkim wrogów NZ Dysproporcja sił jest już na tyle duża, że jedyne czym można coś wskórać jeszcze to zanudzić NZ na śmierć :V
To nie do końca tak, tam miasta każdy chciał oddać.No tak, ale jeśli w sojuszu jest chociaż iskierka nadziei na jakąś walkę i chociaż garstka ludzi gra to powinno się oddać im miasta. A nie pierdyknąć szaraki, bo się nie wygra już ;/
W skrócie: poleciłem go na radnego, po czym kazał mi odebrać uprawnienia, zajął się dyplomacją, a jak nic nie umiał wskórać to zaczął tyłek obrabiać poprzedniej radzie że każdego olewała i na nas winę zrzucaćNo jak sojusz dostaje po tyłku to w tym większość graczy. Tego się nie da uniknąć.
A co pabelix zrobił? Bo chyba nie jestem na bieżąco.
W szeregach Orientu, a później Pociągach było wielu "Wielkich" graczy, tylko czy ich wielkość wykazuje się tylko gdy leją innych?? a jak sami są lani to chowają głowę w piasek, uciekają na urlop lub strzelają szaraki. Zaczeliśmy grać razem, owszem był pewien rozłam, ale graliśmy dalej, uważam, że szło całkiem nieźle, byliśmy na fali i grali wszyscy - było OK! Gracz garudoo (którego nie znam osobiście, ale wiele słyszałem już na wcześniejszych światach - a za ten świat wielki szacun, że tak ogarnołeś sojusze), będąć pod opresją nie walnął szaraków, tylko pozbierał graczy (gdzie u nas śię śmiano, że bieże wszystkich jak leci), którymi pokierował w taki sposób, że nasze akcje zaczęły przynosić coraz mniesze korzyści (wcześniej ich miasta padały jak muchy) zaczęto stawiać opór. A nasze "gwiazdeczki" zaczęły się wypalać i nagle każdy zaczął sobie przypominać, że jest jeszcze real, przecież mam w ch..j roboty, szkoła, dzieci i inne (zaczynająć świat o tym nie wiedzieli, i nie mówię tu o przypadkach losowych). Topka przestała grać, miast nie przejmowaliśmy, wręcz przeciwnie, zaczęliśmy coraz więcej miast tracić! Skoro nie było lokomotywy, która by te wagony pociągnęła, pociąg stanął w miejscu. Pojedyńcze jednostki podawały się do rozbiórki, później kolejni i kolejni, aż zaczęło brakować slotów do przejmowania miast (których, niekiedy nawet nie potrafiono przejąć w kontrolowany sposób). Aż dobrneliśmy do całkowitego rozłamu sojuszu! Koniec bajkiPatrzac na forum to spiochy nic nie musialy robic, pociagi i infernale sami sie rozwalili swoimi decyzjami, smutne to, swietni gracze w obu paczkach a tu takie siupy... Eh, jednak lepiej w tej grze isc sobie z boku gdzies klepac defa/ofa, paliki i podpisac pakty z najwiekszymi niz siedziec w centrum walk i sie nawalac Takie kohorty, armady i inne cuda sobie funkcjonuja nadal a w centrum walk tylko oskarzenia i szukanie winnych porazki :/ Ile ludzi tyle historii.
Mówiłem Ci, że rada to jest zło. Niczego się nie nauczyłeś. Miej wy...ciapane, a będzie Ci daneW skrócie: poleciłem go na radnego, po czym kazał mi odebrać uprawnienia, zajął się dyplomacją, a jak nic nie umiał wskórać to zaczął tyłek obrabiać poprzedniej radzie że każdego olewała i na nas winę zrzucać
Koniec końców sam się zwinął po pretekstem zaległości w realu
A co do tego dostawania po tyłku - bardziej mi o takie mentalne przybicie chodziło, poświęcenie na maxa ze strony niektórych ludzi a w odpowiedzi olewactwo
No to mamy zmianę kolosalną na świecie.
Pociągi się znów pojednały pod banderolą Parsifalu?
I... razem z dotychczasowymi sojusznikami Śpiochów ich zaatakowali.
Ładnie, ładnie - Śpiochy muszą znów się obudzić
Aczkolwiek pewnie trochę miast stracą na początku, zanim się zreorganizują.
będziemy odbudowywać deff nz i spółka niewątpliwie rozdaje karty u nas nikt się nie napina zwyczajnie coś zaczęło się dziać bo nudą wieje a co będzie tego nie wie nikt....Cos wiecej?
Ponoc wczoraj troche buntow zostalo wbite
Chyba ta zmiana nic nie da, def sie skonczy i co dalej.