Nagidos - rozmowy o świecie i nie tylko.

zjadasz 99% graczy na grepolis, a ile miast tu straciłeś? i co się stało z futrami? możecie sobie pisać różne rzeczy, ale sporo graczy koalicji doskonale zdaje sobie sprawę z tego kto był tu w walce najlepszy
no dziwne, że po 999 akcji w końcu brakuje wojska i nie ważne że trafisz 2 polecenia w sekundę kolona, tam już siedzi 15 wsparć. Nie da się grać(tak realnie grać, po rapkach widać kto u nas grał) w max 5 osób na 15-20, albo ja nie potrafię. Tam gdzie było jak się bronić raczej dużo wioch nie straciliśmy i wyspy nie zmieniły koloru, co innego godzinę drogi wyżej przy hatersach, z 6 wioch zrobiło mi się dzisiaj 0 :)
 

DeletedUser32261

Guest
no dziwne, że po 999 akcji w końcu brakuje wojska i nie ważne że trafisz 2 polecenia w sekundę kolona, tam już siedzi 15 wsparć. Nie da się grać(tak realnie grać, po rapkach widać kto u nas grał) w max 5 osób na 15-20, albo ja nie potrafię. Tam gdzie było jak się bronić raczej dużo wioch nie straciliśmy i wyspy nie zmieniły koloru, co innego godzinę drogi wyżej przy hatersach, z 6 wioch zrobiło mi się dzisiaj 0 :)
Mieliście przewagę na tych wyspach, full czerwone też straciliście, więc nie wiem o co ci chodzi z tym brakiem możliwości do obrony xd
 
doskonale rozumiem że brakuje wojska, widziałem te akcje, tak ja i u mnie na froncie codziennie robilismy jedna, dwie czasem trzy akcje na synchro na froncie na czerwonych( i tak od ponad 3 miesiecy), a na nas zero, a potem ktos pisze jakieś farmazony o naszej walce na tym świecie, tak wygracie dominacje i chwała Wam za to, tylko niech nikt mi nie mówi że w walce zostaliśmy pokonani
 
No to teraz ja jeszcze napiszę do kompletu:) Można się sprzeczać na temat mechanizmu wyboru wysp do dominacji, na temat gruzowania, na temat poziomu graczy, waleczności itp itd. Fakt pozostaje faktem ze mieczyki zdobyliście Wy i za to graty.
Ale mimo iż ten świat przegraliśmy w znaczkach, nie uważam go za nieudany. Wy macie mieczyki my mamy sojusz:) Musze przyznać, że dawno już nie grało mi się tak dobrze, chociaż po tylu latach raczej to pykanie ze znajomymi niż mocna gra:) Brzuch do dziś mnie boli ze śmiech po dc. Mało było kłótni, mało fochów, toksyczne osoby dość szybko się wykruszały, a nowe nabytki okazały się bardzo sympatyczne. chociaż na początku podchodziłam do tego z "pewną nieśmiałością" Ale myślę że całkiem dobrze zgraliśmy się. Dziękuję więc wszystkim koleżankom i kolegom za taką fajną atmosferę i mało negatywnych emocji.
Dziękuję również przeciwnikom za grę, niektórzy okazali się naprawdę ludźmi na poziomie chociaż w innych barwach:)
 

DeletedUser15394

Guest
Jak kiedys napisałem, dwa razy dostać od tego samego nie wypada.. dobrze że po messynie wyciągneliście wnioski
 
Do góry