Kamilku mój kochany i godny "przeciwniku" tu raczej nie chodzi o pewność siebie bo jej nigdy nie ma , myślę raczej iż chodzi o monotonie oraz zbyt wielką ilość pochłaniania czasu tej gry z reala czy ja ten pier..olony dziad pydyntyn czy Wy więcej miast, więcej roboty samo ogarniecie ich z przemyślanym dopływem surki już zajmuje zbyt wiele czasu, a czasu nigdy nie zawrócimy i tak szybko przez palce przemyka, w imię czego? ikonek? cyferek? to jak szachy to nie gra mocnego z słabym, to gra błędów które decydują o wygranej, przysypane szczyptą poświęcenia...
Mam teraz urlop i tak nie chce mi się tu wracać bo wiem ile czasu mi to zabiera.... ale ci ludzie to do nich serce ciągnie ...wróciłem z komunii ale wątroba przegrała i powiem jedno to dla Was tu jestem, czy po mojej czy po przeciwnej stronie to dzięki Wam tu zaglądam i tak lekkomyślnie życie czasem przez palce przepuszczam bo jakoś serce nawet z "wrogiem" się związało. Nawet jak by się nam udało zdobyć ostatni cud to kto wygra ten świat? To nie DC bo już dawno po finiszu jest, a wszyscy razem metę przebiegliśmy i jesteśmy wygranymi, to Wasza siła i chęć walki to nasza determinacja sprawiają, że coś się jeszcze dzieje i nawet temu co kiedyś w chwili mych patologicznych uniesień przykre słowa pod wpływem, po za kontrolą napisałem na priw, kłaniam się , bo to dzięki takiej wytrwałości i zaparciu istniejemy a oni istnieją dzięki nam.
To może nie jest symbioza ale na podobnych zasadach działa.
Pluderyjny hipokryta , może jestem dobry, a może jestem zły, może ja to biały gołąb a może kruk lub czarna wrona , tak znienawidzony i nielubiany zapewne (a uwierzcie, że na to ciężko pracowałem) składam szacun dla endriu i przeciwnej całej strony, bo to dzięki Waszemu zaparciu mimo iż nie chciałem to tak bardzo walkę pokochałem. To Wasza siła, duma i wiara każą mi z nią walczyć i nawet jak polegnę przez pryzmat czasu który uzna , że zbyt wiele poświęcenia realu to kosztuje to mimo iż z niedosytem nawet przeciwną stronę w sercu swym umieszczę. Piszę co piszę bo czasami też w tą machinę negatywnych uczuć się wplątuję ale w głębi serca nawet najbardziej wrodzy , przeciwnicy Was szanuję.
To do ogółu , ale jedna osoba niech bliżej serca se to przyjmie bo jak bardzo byśmy się " nienawidzili" to bez tej drugiej osoby byśmy dawno już tu nie byli.
Pamiętajcie jedno, wszyscy razem bez względu na korony wygraliśmy ten świat bo tyle wytrwaliśmy, to wszystkich nas wspólny sukces a nie tylko jednego sojuszu. Nawzajem napędzamy się i wprawiamy w ruch te zazębiające się zębate koła, Wszyscy co tyle już przetrwali są wielcy i wszyscy powinniśmy stanąć na jednym podium.
idę zrobić rzuta bo się sponiewierałem...