Sytuacja na świecie Chi

  • Rozpoczynający wątek Azzael
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

takie hasło mi się przypomniało z okresu przygody mmorpgowej:

<ciach!>

//na forum używamy jedynie języka polskiego, język angielski dozwolony jest jedynie w sygnaturach
chrycho13
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Tak, tak Losiakus, chyba zostaliśmy grupowo "zgłoszeni";) Znowu co chwila kody wyskakują ha,ha,ha. Dzisiaj chyba już czwarty mi wyskoczył.
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

To fakt te kody wkurczaczkowują ;) że tak delikatnie powiem chodź inne słowo mam na myśli ale by kurczaczki nigogo nie urazić wulgaryzmami które kocham bo patologia jestem to zabawię się w ornitologa sobie sobie ;) a ciekawe czy za takie coś mnie zablokują jak napiszę <ciach!> ;)

legenda:
czytamy tylko to co pogrubione ;)

najpiękniejsze w życiu rozmów ostre słowa , a więc nie maziajć się bo mega jesteście nie pierniczyć o drzazgach i belkach w oku bo las można w ślepkach ludzik pokazać również , fakt faktem, ze widać na pierwszy rzut oka iż ktoś danymi kontami się zajmuje i prędzej czy później zawsze bez względu na stronę kara za to przychodzi ale nie o to chodzi, chodzi o to co jak komu wychodzi a Wasza ekipka ładnie się trzyma więc co tu płakać jesteśmy skazani na siebie jeszcze na sporo czasu ale to dobrze bo to wzajemnie podtrzymujemy respirator świata Chi i szczerze mam nadzieję, że jeszcze trochę czasu będziemy wspólnie dbać o to by ta mała iskierka życia na umierającej powoli planecie będzie podtrzymywana.

Szacun dla wszystkich stron bo to dzięki nim jeszcze istniejemy, tylko przeciwnik daje siłę i motywację, reszta to pył i powietrze...

//nie lubię tych zwierząt, kombinatorów też :)
chrycho13
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Szukam kogoś kto przeklika mi się przez pochody, mam ponad 100k punktów walki do zamiany na pochody, ale jest to nużące i szukam pomocnej dobrej duszyczki, która się tym zajmie. Dla ochotnika wirtualny buziak w nagrodę.
 

DeletedUser4218

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Chętnie bym pomogła, ale na tym świecie nie gram.

A nie używasz zarządcy? (nie namawiam do kupna, tylko pytam).
Tam jest opcja - kliknij we wszystkich miastach :)
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Widzę, że koleżanka Sisi nie nadaje się na moderatorkę - złożyłem ofertę nielegalną z punktu widzenia regulaminu gry ( nie można dzielić konta ) a ona nie dość, że nie usunęła mojego posta to jeszcze chciałaby pomóc...

Nie, nie używam, nie używałem i nie będę używał.
 

DeletedUser15386

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Widzę, że koleżanka Sisi nie nadaje się na moderatorkę - złożyłem ofertę nielegalną z punktu widzenia regulaminu gry ( nie można dzielić konta ) a ona nie dość, że nie usunęła mojego posta to jeszcze chciałaby pomóc...

Nie, nie używam, nie używałem i nie będę używał.

Post został usunięty zgodnie z regulaminem forum, który jasno określa, iż zabronione jest wszelkie komentowanie pracy moderatorów forum i administracji. Jeżeli dalej uważasz, że zostało to zrobione w sposób niesłuszny możesz zgłosić to do opiekunka moderatorów lub do Super Moderatora.

Co do tej "oferty" z pewnością był to czysty gest koleżeński, który w żaden sposób nie przekazywał wprost informacji, że dana osoba chciała wejść na Twoje konto i to zrobić za Ciebie, lecz była to po prostu oferta pomocy, o nieokreślonej jasno wartości.

Dalsza dyskusja na ten temat może się skończyć odpowiednimi krokami podjętymi przez moderatorów lub administracje, dlatego raczej nie warto jej prowadzić, lecz zająć się przykładowo podbijaniem kolejnych miast :)
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Post został usunięty zgodnie z regulaminem forum, który jasno określa, iż zabronione jest wszelkie komentowanie pracy moderatorów forum i administracji. Jeżeli dalej uważasz, że zostało to zrobione w sposób niesłuszny możesz zgłosić to do opiekunka moderatorów lub do Super Moderatora.

Co do tej "oferty" z pewnością był to czysty gest koleżeński, który w żaden sposób nie przekazywał wprost informacji, że dana osoba chciała wejść na Twoje konto i to zrobić za Ciebie, lecz była to po prostu oferta pomocy, o nieokreślonej jasno wartości.

Dalsza dyskusja na ten temat może się skończyć odpowiednimi krokami podjętymi przez moderatorów lub administracje, dlatego raczej nie warto jej prowadzić, lecz zająć się przykładowo podbijaniem kolejnych miast :)

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2548058
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Widzę, że koleżanka Sisi nie nadaje się na moderatorkę - złożyłem ofertę nielegalną z punktu widzenia regulaminu gry ( nie można dzielić konta ) a ona nie dość, że nie usunęła mojego posta to jeszcze chciałaby pomóc...

Nie, nie używam, nie używałem i nie będę używał.

:D Brawo,no to im pojechałeś :D
 

DeletedUser15613

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Widzę, że koleżanka Sisi nie nadaje się na moderatorkę - złożyłem ofertę nielegalną z punktu widzenia regulaminu gry ( nie można dzielić konta ) a ona nie dość, że nie usunęła mojego posta to jeszcze chciałaby pomóc...

Nie, nie używam, nie używałem i nie będę używał.

Aha.. Czyli modek nie może myslec tylko musi byc jak Robot walic bany bez podstawy i kasowac Wszystko ? Mi osobiście się nie podoba jak Moderator Kasuje wszystko i Banuje to jest brak szacunku i według Mnie to jest Złe.

Na innych serverach zagranicznych tak Nie ma Moderatorzy powinni Nam pomagac i Umilac grę wiec skoro Sisi chciała ci pomóc to według mnie zrobiła to dobrze i z logiką.
Lecz ty to odebrałeś źle czego Ja nie mogę zrozumiec.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Losiakus dobrze zrozumiał. Tylko specjalnie tak się wypowiedział, aby wykazać absurd pewnych przypadków.
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

W końcu zaszyliśmy się głęboko w katakumbach ;)
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Jakie to śmieszne, jak się gra, nudzi ta gra , innych znów odpychają niesprawiedliwości komercyjnego aspektu tej gry, jeszcze innych ludziki , a wszystkich chyba masakryczne pochłanianie czasu choć z drugiej strony to wszystko względne pojęcia... a jednak jak się nie gra czegoś brakuje... jaki to piertyntyryntyndolony nałóg ... a ja taki podatny i pazerny na nałogi jestem... i tak ciężko mi powiedzieć BASTA!!! dobrze, że nie jestem osamotniony w tym nałogu i są jeszcze czubki (oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa) na świecie i też taki nałóg mają ;) szkoda tylko, że towar zbyt leciwy się staje lecz mimo jego nieporównywalnie mizerniejszej mocy zapodawać będę sobie jeszcze go... choć nie wiem zbytnio po co , ale czy to ma jakieś znaczenie? Mykam na browarka wypić za zdrówko wszystkich co już tyle na tym świecie przeszli , za ich wytrwałość i upór i choć mam bałagan w głowie to jednego jestem pewien , że za Wasze zdrówko muszę dziś upodlić papę za zdrówko mojej jak i przeciwnej strony, szacun i miłej zabawy życzę wszystkim prócz suportu ;) nie no w kit niech też się suport bawi :) hakunamatata
 

DeletedUser19815

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Widzę Rozmowy W toku. U Dragonów nudno to może na forum se pogadam oprócz pw :D
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Miałem wczoraj dużo wolnego czasu, i jakoś mnie tak tknęło żeby to napisać, a więc:

Historia świata CHI widziana oczami gracza losiakus.

Kiedyż to się zaczęło? W maju ubiegłego roku zalogowałem się po raz pierwszy i rozpocząłem przygodę na Chi. Wyrzuciło mnie na m76, chwilę grałem ze znajomym, ale szybko się wypalił i przejąłem jego konto. Zaskakująco łatwo złamałem zasady gry, ale cóż, tak trzeba było. Na naszych wodach dominował sojusz NATO. Była to otwarcie mówiąc masówka, ale posiadająca wspaniałego lidera o nicku Art Li. Razem z Arturem prężnie rozwijałem się i podbijałem kolejne miasta, wrogów praktycznie nie było a ja, jako przezorny człowiek, zawsze stawiałem na obstawienie pleców więc i deffa trochę miałem. Od tamtej pory tylko z jednym członkiem sojuszu tak dobrze mi się współpracowało - o tym później. Przyszedł jednak dzień próby kiedy to zostałem zaatakowany podczas nieobecności ( w niedzielę jeśli chodzi o ścisłość, nie potrafili uszanować dnia świętego ). Ciężko było, ale się udało, obroniłem swoją stolicę i tydzień później pokarałem agresorów topiąc ich ofensywną flotę a później wraz z Arturem rozbijając deffa udało nam się pokonać eizika z Aniłów Apokalipsy i potężnie wzmocnić w moim regionie. Niedługo później zaatakowany został Art Li. Pomimo tego, że przez całą noc siedzieliśmy i budowaliśmy mur oraz obmyślaliśmy strategię, musieliśmy poddać miasto a Artur, człowiek pracujący mający rodzinę i dzieci, zdecydował się zakończyć przygodę z grepolis ponieważ pochłaniała zbyt dużo jego czasu. A trzeba przyznać, że gośc przez miesiąc był online praktycznie 24/dobę. W moje ręce została przekazana władza w sojuszu NATO i konto Artura. Nie zdecydowałem się jednak ciągnąć tego sojusz. Nie czułem się gotowy tym bardziej, że w perspektywie miałem wakacje. W związku z tym zdecydowałem się dołączyć do drugiego na moim morzu a pierwszego na morzu 75 sojuszu Black Legion of Troy. Liderem wówczas był banjarwanda. Przyjął mnie ponieważ szanował Art Li i uważał, że skoro blisko współpracowaliśmy warto dołączyć mnie do swojego sojuszu. Zaraz potem na skutek połączenia sojuszu Black Legion of Troy oraz Black Dragons powstał sojusz BLACK. Nie będę się o nim rozpisywał, ale którko mówiąc nie uznaję go za twór udany. Krótko potem, na skutek porozumienia kilku członków starego Black Legion of Troy odeszliśmy z BLACK i utworzyliśmy nowy silny sojusz na m76/75 - BLOT. Wtedy też pierwszy raz zostaliśmy nazwani zdrajcami ( między innymi z ust muzajosa ), pojawiły się też inne mniej wyrafinowane określenia. W naszym nowym sojuszu nie było podziału na członków i radę. Podejmowaliśmy decyzję wspólnie, wybraliśmy jednak trójkę przedstawicieli, którzy mieli przyjąć na siebie większość obowiązków. Pierwotnie tę trójkę stanowili: losiakus, Hawri i banjarwanda. Później na miejsce banjarwandy wskoczył HUNTERUS a jeszcze później za Hawriego pojawił się middlefinger. Mimo chęci pozostania sojuszem neutralnym w stosunku do byłego sojuszu BLACK rozpoczeło wojnę, która szybko wymknęła się spod ich kontroli. Po tym jak oddaliśmy miasta na m65 ( było ich kilka a w utrzymaniu były kosztowne dlatego zdecydowaliśmy się je zostawić same sobie ) ruszyliśmy do ostrej ofensywy i stopniowo podbijaliśmy co chcieliśmy na naszych wodach. BLACK, co przepowiadaliśmy, szybko się rozpadło i aktywni gracze dołączyli do RBH i ich akademii. Stało się to akurat w momencie kiedy uzgodniłem, jako dyplomata, szczegóły współpracy na linii BLOT-Zgrupowanie Tosterów w celu wyeliminowania sojuszu BLACK. Jednocześnie prowadziliśmy rokowania z Bohemą i Bezimiennymi aby na kilku frontach ich zaatakować. Szefostwo BLACK jednak nas wyprzedziło i rozwiązało sojusz zanim udało się przeprowadzić jakiś większy atak. Jako, że członkowie BLACK zmienili sojusz poprosiliśmy grzecznie, oferując pokój i ewentualny sojusz, o oddanie nam czarnych owiec z naszych wód. endriu82 ówczesny przedstawiciel sojuszu RBH nie chciał jednak na naszą ofertę przystać dlatego chcąc nie chcąc musieliśmy przystąpić do walki z nowym przeciwnikiem. Dzięki sytuacji militarno-politycznej na świecie trzon sojuszu i największe armaty nie były na nas skierowane. Wojna Camorry i RBH oraz ZT+RBH vs Bohema była dla nas bardzo korzystna, tym bardziej, że od zdecydowanej większości sił z m66 oddzielali nas Bezimienni. Dzięki moim radom utrzymywaliśmy bardzo długo oblegane miasta Bezimiennych jednocześnie prowadząc subtelną grę polityczną z szefostwem Tosterów, tutaj muszę przyznać, że trochę kłamałem i jednak ich wspieraliśmy :(. Na m76/75 panowaliśmy jednak nadal i braliśmy co chcieliśmy, jedynie gregorianin sto, grający do dziś, pozostawał twardym orzechem do zgryzienia, ale w planach była już akcja i na tego, bardzo defensywnego gracza - akcja, przeprowadzona na szeroką skalę później się pojawiła, ale została storpedowana przez endriu82, który na koncie kreta uprzedził cel o naszym ataku. 30 osobowy sojusz starał się umacniać i prowadzić ciągłą ofensywę, ale nie zapominając o obronie. Dlatego właśnie ponad 60% naszych miast było zapełnionych deffem i to dzięki temu w momencie zagrożenia agresorzy bardzo szybko odpuszczali wszystkie swoje zapędy. Jednocześnie mieliśmy wystarczająco dużo środków aby bronić miast naszych sojuszników. Jakby tego było mało, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności udało się otrzymać konto w akademii RBH co pozwoliło mi z wyprzedzeniem ostrzegać członków sojuszu o grożącym niebezpieczeństwie. Co więcej przekazywałem pewne informacje dyplomacie sojuszu Camorra, z którym wtedy rozmawiałem o ewentualnej współpracy. W międzyczasie Bezimienni na skutek nieodpowiedzialności swojego lidera rozpadli się a my będąc zagrożeni od m66/m65 i powolutku m76/75 gdzie RBH rekrutowało wszystko co umie stukać na klawiaturze zdecydowaliśmy się działać. Dlatego właśnie została nawiązana malutka nitka z Camorrą i zdecydowanie większa z Bohemą. Mniej więcej w tym okresie nawiązałem bardzo bliską współpracą z graczem jaros002. W przyszłości mieliśmy dzielić konta i przeprowadzać akcje tak, że ten, który jest przy komputerze ten atakuje. Dlatego jeśli kiedyś widziałeś statki jarosia na horyzoncie, lub podniosłeś rękę na jego miasto, na 100% byłem wówczas po drugiej stronie kabla wpatrzony w szklany ekran. Pamiętam, że kiedyś ktoś z Camorry napisał do niego, a ja byłem wtedy na koncie, skąd jestem bo nazwy miast jaros miał takie jak nazwy miejscowości, w okolicach których żył tamten gracz ;D. Jaros niestety tuż przed erą cudów zakończył przygodę na tym świecie :(. Wracając do tematu: tydzień przed planowaną akcją na członka Bohemy kordianosawielkiego ich rada oraz zainteresowany zostali poinformowani dokładnie co gdzie i kiedy. Przekazałem im pełną rozpiskę miast wraz z graczami atakującymi. Niestety nasze ostrzeżenia zostały całkowicie zlekceważone a jedyne miasta gdzie nie został wbity bunt to te obstawione przez członków BLOT. To wydarzenie pokazało, że Bohema jest kolosem na glinianych nogach i bojąc się sytuacji gdzie Bohema upada pod ciosami RBH oraz Tosterów zacząłem grać na dwa fronty i podjąłem wcześniej porzuconą ścieżkę współpracy z RBH jednocześnie nadal prowadząc dyskusje z przedstawicielem Camorry. Nie będę ukrywał, że spodobał mi się plan utworzenia koalicji antyCamorra złożonej z RBH, BLOT, ZT i wcześniej nie wymienionych, Demonów Wojny i Hooligans. Podobało mi się to tym bardziej, że przed erą cudów koalicja ta, wg endriu, miała się podzielić na dwa przyjaźnie do siebie nastawione sojusze w postaci RBH+BLOT+ZT i HOOLS+DW. Taki podział umożliwiłby równomierny podział sił i zapewnił zabawę w erze cudów, którą wtedy jeszcze z niecierpliwieniem wyczekiwałem. Udało mi się przeforsować opcję współpracy z RBH i BLOT dołączyło do koalicji. Śmiało mogę powiedzieć, że ta decyzja była najgorszą jaką podjąłem w dotychczasowej zabawie w grepolis, od razu dodam - nie dlatego, że przegraliśmy! W chwili kiedy RBH, ZT i BLOT połaczył sojusz wystosowałem notkę dyplomatyczną do sojuszu Bohema a po upływie 12h zaatakowaliśmy. Wtedy też, pomimo braku jakiegokolwiek porozumienia, ponu, paktu etc, zostaliśmy jako sojusz drugi raz nazwani zdrajcami :(. Po raz kolejny pojawiły się też inne nieparlamentarne określenia. W miarę upływu czasu koalicja wzrastała w siłę a przeciwnik słabł. W pewnym momencie, kiedy nawet po fuzji Camorra i Bohema nie miały praktycznie nic do powiedzenia a ich lider rozkazał przejśc na deffa postanowiłem wyrównać trochę siły. Wypowiedzieliśmy ( jako BLOT, ale wtedy to już w sumie podejmowałem deyczje osobiście ) wojnę SM i w ten sposób przeszli oni na stronę Camorry. Wskaźnik sił przesunął się trochę w stronę wroga, ale to nadal nie było to - nadal nie było mowy o szansahc 50:50. Dokładnie za to posunięcie byłem bardzo krytykowany w radzie RBH+ZT+BLOT, głównie ze strony radnych RBH. Zacytować ich słów nie dam rady, ale, o czym lubię przypominać, mówili, że BLOT nie dotrzyma do fuzji ( miała nastąpić fuzja wszystkich sojuszów koalicji - wbrew pierwotnym założeniom na co machnąłem ręką bo było już za późno na jakiekolwiek zmiany ) ze względu na różnice "programowe". Powiedziałem wtedy coś takiego "nie o BLOT a o DW powinniście się martwić". Jak prorocze okazały się być te słowa, teraz wszyscy wiemy ;). Wtedy jednak nie wiedzieliśmy co miało nastąpić i dzielnie szliśmy po swoje. Pojawiły się jednak kolejne znaki ostrzegawcze ignorowane przez wszystkich radnych - DW w momencie zaplanowanej akcji nagle byli cichutko, bigos wcześniej bardzo aktywny po odrzuceniu propozycji ( jego propozycji ) powołania dyktatury całkowicie odsunął się od rady i nic nie pisał. Z drugiej strony pozostali radni ze strony DW byli raczej aktywni... Zbliżała się era cudów wszystko było prawie gotowe, fuzja przeprowadzona, nazwa wybrana iiii... I <ciach! nie bluźnimy>. DW odeszły. Hehe, pamiętam to jak dziś gdy bigos oświadczył ( gdzieś w nocy ), że odchodzi. Nie miał podobnych sobie w 5F, i chyba dzięki Bogu ponieważ niektóre wpisy na forum jego późniejszego sojuszu czy nawet na tym forum chyba dobrze o nas świadczą jeśli nie jesteśmy do niego podobni. Szybko też zmienił zdanie, w mniej niż 24h, odnośnie cudów - jednak były ważne. Dzień, w którym DW zostały wchłonięte przez Camorrę jest dla mnie dniem, kiedy przestałem używać określenia Camorra a zacząłem używać komar. I nie dlatego żeby jakoś specjalnie zdyskredytować graczy DW, część z nich na pewno jest w porządku. Po fuzji z Bohemą, SM i DW to jednak nie to samo. Potem nadeszły cuda, bardzo nudne i bardzo monotonne 2tygodnie (?) zakończone prawdziwymi fajerwerkami - mietek odszedł. I to druga smutna rzecz na tym świecie: mietek został bohaterem. Wybrany przez masę wiadomości prywatnych jakie wysyłali członkowie, którzy czuli się zdradzeni i bezsilni. Szkoda jedynie, że przekroczyli granice dobrego smaku. Do tamtego momentu szliśmy łeb w łeb, a jeden cud przegraliśmy przecież, po wspaniałym zrywie, o 30min. Tutaj kończy się w zasadzie historia świata chi. W momencie kiedy powstały wszystkie cuda świat opustoszał, opustoszały oba dominujące sojusze, i teraz dogorywają. Szkoda, bo świat był na początku bardzo intensywny nawet dla kogoś, kto był z dala od wydarzeń wielkiego świata. Teraz ja czekam na koniec, czekam i czekam i doczekać się nie mogę :). Będę na posterunku do końca, ale to już nie to samo.

Tutaj wypada jeszcze napisać listę graczy zasługujących na uznanie, przynajmniej wg mnie - nie wszystek umrę jak pisał Horacy, ja o was będę pamiętał tak długo, jak będę pamiętał swoją przygodę w grepolis:
- Art Li
- jaros002
- damusolis
- banjarwanda
- middlefinger
- czeszej86
- Magica2006
- muzajos
- Kaja2407
- czarnawdowa1984
- endriu82

//masz na koncie już nie jedno wykroczenie na forum, więc radze uważać na to co piszesz, następnym razem nie będę taki dobry =)
chrycho13
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

Fajna lektura. To zapewne ja pytałem się o Jarosa- coś mi świta.
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

fajnie i obiektywnie opisane oczami bylego szefa BLOT
naszego wiecznego pesymiste a moze realiste...:)
ja moge dodac tylko do wypowiedzi ze tez wolalem bysmy w trojke budowali (ZT BLOT RBH)
pozniej niestety sie okazalo ze jak nie bedzie RBH to HOOLS sie nigdy w zyciu nie dogadaja z DW
i zgodze sie ze czas a przede wszystkim era cudow zabila w tej grze bardzo wiece jednak gdyby nie bylo jakotakowego konca to czy bylo by lepiej?

co do samego losiaka to bardzo sie ciesze ze przyszlo mi z nim grac
mimo ze pol zartem pol serio pisalem ze jest pesymista
to tak naprawde uwazam ze blizej mu do realisty :)
i warto miec go w soju by wysluchac jego opinii

btw
wracaj na stanowisko do rady :p
 

DeletedUser

Guest
Odp: Sytuacja na świecie Chi

i zgodze sie ze czas a przede wszystkim era cudow zabila w tej grze bardzo wiece jednak gdyby nie bylo jakotakowego konca to czy bylo by lepiej?

Przegrana era cudów oznacza koniec tylko dla przegranych właśnie. Szkoda, że zdecydowana większość graczy właśnie jest takimi przegranymi - skaczącymi z świata na świat, z gry na grę, z serwera na serwer w poszukiwaniu takiego zbiegu okoliczności, który pozwoli im zaistnieć.

to tak naprawde uwazam ze blizej mu do realisty :)
i warto miec go w soju by wysluchac jego opinii

Zwłaszcza, że często ma rację ;).

wracaj na stanowisko do rady :p

Nie. I nadanie mi praw nie sprawi, że będę radnym :).
 
Do góry