Sytuacja na świecie Rizinia

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser5
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser22713

Guest
Dopiero zauważyłem :) A pól Unnamed na urlopie
Potem piszą że mało mamy wojen :)
 

DeletedUser27743

Guest
To prawda, ten świat to jakiś żart. Nie chcę krytykować waszej koalicji, bo mi to w tym momencie rybka. Miałem zaproszenia do sojuszy, które w niej są ale odrzucam je, bo nie mam zamiaru dokładać swojej cegiełki do tej układanki. Myślałem nad utrzymaniem się do cudów, by potem gdzieś dojść i budować ale jeżeli sytuacja się nie zmieni to to nie będzie miało najmniejszego sensu. Cuda na tym świecie będą jak dziw** z ulicy. Kto chce będzie je miał i będą budowane chyba dopóki każdy gracz na Rizini ich nie zdobędzie.
Dziwisz się, że wszyscy się rozpadają przy tylu paktach/ponach jakie tu są?
Powiesz zapewne, że inne sojusze też mogą się opaktować i tworzyć koalicje na was. Przy takim położeniu jakie jest to nie działa. Takim sojuszom pozostaje wbijanie jednego kolona dziennie tak by kończył się w bonusie. Kiedy sojusz liczy 60 osób to czy chciało by Ci się czekać 2 miesiące na wbicie swojego kolona licząc, że każdego dnia miasto przejmuje inny gracz i każdy kolon się utrzymuje? No nie.
Spójrz na graczy gangusów. Ilu tam masz ludzi którzy grają już n'ty świat a ilu co dopiero zaczęło. Nie oczekuj więc jakiegoś oporu po takich graczach.
Przy takim ruchu jaki na was jest, macie czas na spokojną odbudowę wojsk. Nie mówiąc o tym, że powątpiewam w to by większości z was grała apka przynajmniej raz dziennie. (Nie mówię tu o tobie).

Wracając nawet do tych paktów czy ponów, jak zwał tak zwał, gracz znajdujący się przy sojuszniku w centrum nie musi się niczego obawiać. Buduje wojsko, które puści dopiero w momencie odbijania, nie musi robić uników w trakcie budowania bo nie ma kto go zaatakować. Więc z takich rzeczy robi się właśnie przewaga. Straci w nocy paczkę ogni czy offa to go i tak nie zaboli.
Mogę Ci powiedzieć na moim przykładzie. Mogę się przelecieć po takim imperium, mógłbym nawet wszystkie miasta przerobić na miasta ogniowe i latać w tę i nazad ale zostanę bez woja i zaraz skończę przez to grę, bo nie będę się miał czym bronić. W takiej sytuacji trzeba uczyć się szanowania jednostek, wiedzieć kiedy możesz sobie pozwolić na taki ruch.

Gdyby te pakty które są nie istniały, albo podzieliły się na pół i wywiązała by się pomiędzy wami wojna, gra może by się ożywiła. Nie musieli byście walczyć na jednym froncie z przeciwnikami, którzy wojskowo nie mają z wami szans, a doszedł by kolejny problem na którym trzeba było się skupić. Na początku wciąż mieli byście pokaźne ilości wojsk do walki ale myślę, że 2 tygodnie intensywnej gry i skończyła by się ta "łatwość".

To jest tylko takie moje przemyślenie; gracza już bez-sojuszowego, który tylko się przygląda sytuacji i coś sobie tam klika w tej grze. Wiadomo, że wam odpowiada taka sytuacja jaka jest (i jak chcecie to tak grajcie, nie zabraniam wam tego) ale naprawdę głupie jest pisanie, że świat jest żartem czy jest bardzo łatwy gdy nie oszukując się ma się ogromną już przewagę od początku świata i żaden pakt jaki powstanie nie jest w stanie zaszkodzić wam.
Nie mówiąc o tym, że taką politykę się ułożyło.

Wiem, że zaraz krzykacze z FO zjedzą mnie bo kim ja jestem ale cóż...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser22713

Guest
Iglaa, przynajmniej przedstawiasz jakąś argumentację, ale można się do niej odnieść.
Co do cudów, nie wybiegajmy przed szereg. Tyle rzeczy może się w ich kwestii wydarzyć, że nie ma sensu o nich teraz pisać.
W kwestii rozpadu. Ja na M44 też po przejściu do Misiów byłem w sytuacji że jedynym ratunkiem dla mnie było wstawić kolona wieczorem i liczyć że okupacja skończy się w bonusie. Był czas kiedy czerwoni rozwalili mi z 10 okupacji pod rząd! Tylko mi, a innym z mojego regionu jeszcze dużo wiecej, bo tam byliśmy w mniejszości. Ale nie poddaliśmy się i nie skończliśmy gry(chociaż była taka chęć), a koniec końców okazało się że to przeciwnik się rozpadł i to my jesteśmy teraz w uprzywilejowanej sytuacji. Sojusze nam wrogie o których była mowa były po prostu za słabe żeby w ten sposób się podnieść. Po prostu. Jak na razie widzę, że nieźle trzyma się TIL, ale nie mam o nich żadnych informacji, więc wszystko sie okaże.
 

DeletedUser22102

Guest
Gdyby te pakty które są nie istniały, albo podzieliły się na pół i wywiązała by się pomiędzy wami wojna, gra może by się ożywiła. Nie musieli byście walczyć na jednym froncie z przeciwnikami, którzy wojskowo nie mają z wami szans, a doszedł by kolejny problem na którym trzeba było się skupić. Na początku wciąż mieli byście pokaźne ilości wojsk do walki ale myślę, że 2 tygodnie intensywnej gry i skończyła by się ta "łatwość".

1. Dokładnie to, mamy po prostu lepszych graczy od wszystkich innych wrogich nam sojuszy. Zakładasz, że inne sojusze miałyby szansę, tylko jakby nasi główni frontowcy musieli się czymś innym zająć...więc to nie pakty, a wasza indywidualna słabość jest problemem.
2. Sojusz Gangusy jeszcze wczoraj liczył ok 100 graczy, miał ok 950 miast. Wstawili u nas na okupację deffując całą noc ok 3600 łodzi deff...to jakie oni mają mieć szanse? Ja mam 55 miast i ok. 2200 łodzi deff, czyli de facto 2/3 tego co ich sojusz jest w stanie wstawić? Każdy gracz od nich by wstawił śr. 1 paczkę lądu, to daje 15 000 transów...i byśmy mieli wtedy większy problem to odbić...
3. Rozpadanie się po walce, a odpuszczanie zupełne po pierwszej porażce na froncie to istotna różnica. Tutaj problemem jest to, że nikt walki podjąć nie chce tak naprawdę. To pierwszy taki świat jaki widzę, gdzie sojusze po kilku straconych miastach odpuszczają grę...zamiast wytyczyć gdzieś front, część miast odpuścić, wystawić frontowców...to łatwiej jak widać skończyć grę...tak działało to u każdego sojuszu oprócz unnamed, które się trochę dłużej trzymało dzięki kretowi, ale i on im nic nie pomógł, pojawiają się urlopy, miasta masowo są przejmowane, gracze wywalani, rozbierani itd., nawet zgłosił się ktoś do nas, że chce być naszym kretem u nich (a po cholerę teraz nam to potrzebne?:D).
 

DeletedUser27743

Guest
Co do cudów, nie wybiegajmy przed szereg. Tyle rzeczy może się w ich kwestii wydarzyć, że nie ma sensu o nich teraz pisać.
To prawda wiele rzeczy może się jeszcze wydarzyć aczkolwiek nic na to nie zapowiada. Z mojego punktu widzenia na dzień dzisiejszy tak to wygląda.
Jak na razie widzę, że nieźle trzyma się TIL, ale nie mam o nich żadnych informacji, więc wszystko sie okaże.
Ja w ich oczach jestem zdrajcą i człowiekiem tak podłym, że lepiej się ze mną nie rozmawiać, więc oni za bardzo mnie na tym świecie już nie interesują, oczywiście część graczy jeżeli do mnie pisze otrzymuje pomoc. Po tym świecie robię przerwę, mam nadzieje, że do czasu mojego powrotu się utrzymają, bo na pewno już wtedy staną się obiektem zainteresowań choć nie tylko moich...

1. Dokładnie to, mamy po prostu lepszych graczy od wszystkich innych wrogich nam sojuszy. Zakładasz, że inne sojusze miałyby szansę, tylko jakby nasi główni frontowcy musieli się czymś innym zająć...więc to nie pakty, a wasza indywidualna słabość jest problemem.
Jest w tym część prawdy, aczkolwiek odwracasz "kota ogonem" (bez urazy
smiley_emoticons_lol.gif
) Już widzę, że nie muszę się starać rozpisywać tego, bo i tak zostanie przedstawiona właściwa wersja.

Tutaj problemem jest to, że nikt walki podjąć nie chce tak naprawdę. To pierwszy taki świat jaki widzę, gdzie sojusze po kilku straconych miastach odpuszczają grę...zamiast wytyczyć gdzieś front, część miast odpuścić, wystawić frontowców...to łatwiej jak widać skończyć grę...
Tutaj jest punkt widzenia ze strony Troskliwych Misiów. Są sojusze, które podejmują walkę ale akurat nie mają z wami frontu lecz z waszymi paktowiczami i przez to tego nie widzicie.

tak działało to u każdego sojuszu oprócz unnamed, które się trochę dłużej trzymało dzięki kretowi, ale i on im nic nie pomógł [...] , nawet zgłosił się ktoś do nas, że chce być naszym kretem u nich (a po cholerę teraz nam to potrzebne?:D).
Tutaj mnie akurat nic nie dziwi
smiley_emoticons_lol.gif
 

DeletedUser22129

Guest
Kot felix. Wypowiedzcie wojne coffe to zobaczycie ze nie bedzie tak kolorowo jak jest u was obecnie. Slupy macie na M55 nie liczac ciebie, szamiego i paru innych graczy. To PRZEZ tę koalicje gracze odchodza z gry bo nie ma ona sensu gdy gra sie 1vs4 soje... myslisz ze naprawde jestescie nie do wygrania. Wystarczylyby 2 soje z innych swiatow w ktorych bylem jednym z liderow i nie mielibyscie nic do gadania. Nie robcie z misiow takich pro graczy bo wcale tak nie jest. Z 40 graczy u was to naprawde dobrzy gracze i wiem co mowie-w tym ty. Reszta to osoby będące na grze 1-2 razy dziennie i nic nie wmosza w zycie sojusxu. Skonczylem gre na tym dosc dziwnym swiecie tylko tej koalicji i marze by sie ona rozpadla a coffe z imperium zdobyly zasluzone koronki o ktore walcza gdyz na lindosie nie pykło.
 

DeletedUser22129

Guest
Skoro juz piszesz o szybkim poddawaniu sie. Co ma zrobic 1 maly sojusz gdy jest atakowany 24/7 przez 2 zdecydowanie wieksze sojusze?

Jedyny plan dzialania ktory pozwoli was unicestwic ale kto zecgce mnie sluchac....
 

DeletedUser27743

Guest
Skonczylem gre na tym dosc dziwnym swiecie tylko tej koalicji i marze by sie ona rozpadla a coffe z imperium zdobyly zasluzone koronki o ktore walcza gdyz na lindosie nie pykło.
Kawiarze czyli Team A nie miało nic do powoedzenie na cudach, więc nie wiem co mogło nie pyknąć.
 

DeletedUser22129

Guest
Bo woleli walczyc niz budowac cudaki i zdobywac koronke ktora obecnie moze miec kazdy?
 

DeletedUser22102

Guest
Takie postulaty to nie do mnie, sojusz prowadzi Shamrock, jego cyrk, jego małpy. Ja to tylko taki wolny strzelec (jako jedyny mogę olewać jego różne zarządzenia :D), któremu nie chce się już za bardzo grać, nie gram obecnie tutaj na żadnym froncie nawet (m53 to nie front), mam tylko mity i ognie do odbijania i (w porównaniu do innych) dość pokaźnego deffa na okupacje dla innych, offa jako takiego prawie nie posiadam :p
Wojny z caffe raczej nie będzie, to tutaj akurat chyba (z tego co mi się wydaje), względy towarzyskie między Shamrockiem i Johnaldinio przeważają :p nie wiem na czym jest to oparte, ale kilka razy proponowałem mu wojnę z caffe i za każdym razem nawet nie chciał dyskusji podjąć ze mną. Więc temat uznałem za zamknięty.
Nikomu z tej mitycznej koalicji chyba od jej początku nie pomogłem, więc też ciężko mi się wypowiadać na ten temat...chociaż nie, chyba raz gdzieś mitykami poleciałem, ale to jeszcze w czasie grepolympii było...
mi też nikt z niej w niczym nie pomógł, bo nie miałem takiej potrzebny. Kolony rozbijamy wszystkie sami, bo jesteśmy pazerni i nie chcemy się dzielić pw z sojusznikami :D

a co ma zrobić mały sojusz? To co my z Shamrockiem i Sonnym zrobiliśmy na Akcjum, tam zatrzymaliśmy Maraton i MSF mając do dyspozycji 30 kilka osób...
 

DeletedUser27743

Guest
Bo woleli walczyc niz budowac cudaki i zdobywac koronke ktora obecnie moze miec kazdy?
Nie wiem z kim walczyli w takim razie, tak czy siak jest to dział Rizini i pozostał bym w tematach związanych z tym światem.
 

Załączniki

  • Zrzut ekranu (10).png
    Zrzut ekranu (10).png
    391,3 KB · Wyświetlenia: 27

DeletedUser29685

Guest
Iglaa, przynajmniej przedstawiasz jakąś argumentację, ale można się do niej odnieść.
Co do cudów, nie wybiegajmy przed szereg. Tyle rzeczy może się w ich kwestii wydarzyć, że nie ma sensu o nich teraz pisać.
W kwestii rozpadu. Ja na M44 też po przejściu do Misiów byłem w sytuacji że jedynym ratunkiem dla mnie było wstawić kolona wieczorem i liczyć że okupacja skończy się w bonusie. Był czas kiedy czerwoni rozwalili mi z 10 okupacji pod rząd! Tylko mi, a innym z mojego regionu jeszcze dużo wiecej, bo tam byliśmy w mniejszości. Ale nie poddaliśmy się i nie skończliśmy gry(chociaż była taka chęć), a koniec końców okazało się że to przeciwnik się rozpadł i to my jesteśmy teraz w uprzywilejowanej sytuacji. Sojusze nam wrogie o których była mowa były po prostu za słabe żeby w ten sposób się podnieść. Po prostu. Jak na razie widzę, że nieźle trzyma się TIL, ale nie mam o nich żadnych informacji, więc wszystko sie okaże.
smiley_emoticons_lol.gif
jaki mądrala jesteś Leszku z Poznania tylko szkoda że i tak jesteś częścią zwykłej masówki a sojusze były po prostu mniejsze a wy jeszcze podkradaliście graczy a podbijaliście tylko nieaktywnych bo inaczej nie umiecie
 

DeletedUser28998

Guest
Dopiero zauważyłem :) A pól Unnamed na urlopie
Potem piszą że mało mamy wojen :)
Lechu idź na lekcje matematki bo 12/37 to nie pół
Wiecie dlaczego tylu graczy jest na urlopie?? Bo może teraz będzie trochę wolnego i ludzie najzwyczajniej w świcie chcą pobyć trochę z rodzinami
 

DeletedUser22713

Guest
Owszem były mniejsze i słabsze. Wojna polega na niszczeniu słabszych czyż nie?
Ale Ty pewnie jesteś z tych, którzy uważają że powinno się walczyć tylko z lepszymi od siebie. Problem w tym, że któraś strona musi być słabsza. I tu dochodzimy do paradoksu, chcecie jednocześnie żebyśmy walczyli i jednocześnie żebyśmy nie walczyli ze słabszymi. To z kim? :)
Nie, nie umiemy, te miasta Unnamed fuksem wpadają. Wtedy zapraszaliśmy graczy z pokonanych sojuszów do siebie co też nie do końca mi się podobało, ale ma swoje uzasadnienie.
Zobaczymy ile Wy wytrzymacie jak się na Was skupimy
 

DeletedUser22713

Guest
Lechu idź na lekcje matematki bo 12/37 to nie pół
Wiecie dlaczego tylu graczy jest na urlopie?? Bo może teraz będzie trochę wolnego i ludzie najzwyczajniej w świcie chcą pobyć trochę z rodzinami
Zaokrąglenie to połówek :))
swoje na lekcjach matematyki już odsiedziałem
 

DeletedUser22129

Guest
Lechu. Teraz taki kozaczek jestes.... a na heraklionie jak ci wiochy kradlem to nic nir byles w stanie zrobic.... o ile o tobie mowa.
 

DeletedUser28783

Guest
Dopiero zauważyłem :) A pól Unnamed na urlopie
Potem piszą że mało mamy wojen :)

cytat domnienany z rady misiów:
-oj jak źle gangusy padły bo cieniasy z nich na tych obrzeżach świata, mamy mało wojen
- nie pitol stary, weźmy ich wszystkich do siebie będzie jeszcze mniej wojen, a najwyżej się ich rozbierze bo nasi już tak zanudzeni że kończą to ci zanudzą się za miesiąc to akurat będą do rozbiórek

https://www.grcrt.net/pl_PL/alliance/pl61/7#alliance_allychanges_panel

- to idź ponarzekaj na FO że nikt nie chce odbijać
- idę, ale napiszę jak mi się dobrze gra bo walczyć nie trzeba
- dobra, tylko napisz że jak bijemy tych nowicjuszy i świeżaków to wymiatamy żeby lipy nie było
- dobra szefie, to idę

w tle słychać muzykę


oqf7bhbf2kia.jpg
 

DeletedUser22713

Guest
cytat domnienany z rady misiów:
-oj jak źle gangusy padły bo cieniasy z nich na tych obrzeżach świata, mamy mało wojen
- nie pitol stary, weźmy ich wszystkich do siebie będzie jeszcze mniej wojen, a najwyżej się ich rozbierze bo nasi już tak zanudzeni że kończą to ci zanudzą się za miesiąc to akurat będą do rozbiórek

https://www.grcrt.net/pl_PL/alliance/pl61/7#alliance_allychanges_panel

- to idź ponarzekaj na FO że nikt nie chce odbijać
- idę, ale napiszę jak mi się dobrze gra bo walczyć nie trzeba
- dobra, tylko napisz że jak bijemy tych nowicjuszy i świeżaków to wymiatamy żeby lipy nie było
- dobra szefie, to idę

w tle słychać muzykę


oqf7bhbf2kia.jpg
Muszę Cię zmartwić, nie mam dostępu do rady nie dostaję żadnych poleceń. Poza tym zastanawia mnie czy znasz sens tej gry - ona polega na malowaniu na żółto i na niebiesko, więc to bardziej komplement że realizujemy cele.
A i pochwaliłbyś się nickiem bo szukam i nie mogę znaleźć, nie lubię odpowiadać no namom.
 

DeletedUser29689

Guest
Ale widzę spin, ja powiem wam tak, evencik się skończy prosiaką skończą się mityki. Po czym utrzymają się 3 tygodnie bo front się za bardzo się przesunie i będą uciekać na południe. Ta cała koalicja Psycho prosiaki trupa nie ma nic do gadania, miasto uda się im przejąc jedynie nieaktywnemu lub na 22:33 z helenką jak nie wycelujemy mitkami lub ogniami na te 27 minut. Śmieszą mnie ludzie którzy wypacają wypowiedzi na forum a w grze nic nie robią bo "WIELKA KOALICJA", jak grałem z ziomkami z ameryki to w 80 trzymaliśmy front gdzie byliśmy sami bo zgadały się na nas 3 sojusze. Azir zabierzcie wreszcie miasto komuś z aktywnych choć to może być większy problem bo jak widzę współpracę "koalicji południa" to mi się płakać chce. Pozdrawiam Vari
 
Do góry