Odp: Sytuacja na świecie Zakros
Jak byśmy Was nienawidzili to byśmy co chwile nie proponowali Wam fuzji i przyjęć. Jeżeli cokolwiek o Was mówimy to, że jesteście zbyt dumni co dla mnie przynajmniej byłoby komplementem. Nienawidzicie nas Wy lub spora część z Was skoro do głowy przychodzi Wam żeby odchodzić nawet do Bumów pod ścianą byle nie do nas.
Tym bardziej nie rozumiem co w głowie mieli Ci co przechodzili do Bumów. Jak myśleli że przestaniemy atakować albo że będzie więcej deffa to już się obudzili.
A to pisał Norbert parę miesięcy temu? Czy wtedy zapraszenie do siebie dobrych graczy z pokonanego sojuszu było czymś chwalebnym a teraz jest czymś nagannym?
Hini, znów mnie wywołałaś na FO więc 2:1 dla Ciebie. ;o
Różnimy się fundamentalnie w spojrzeniu na to czym jest sojusz i jaką funkcję pełni w grze. Jak wspomniałem wcześniej, wszyscy jesteśmy ludźmi, którzy przyszli sobie pograć w wolnym czasie. Gra jest tak skonstruowana, że wszelkie pojedynki 1:1 są bezsensowne. Gracz jest tak silny jak sojusz, w którym gra. Jednak każdy sojusz, który ma więcej niż 3-4 graczy potrzebuje jakiejś struktury aby to co robi kolektywnie grupa miało ręce i nogi.
Ta struktura może być lepsza lub gorsza. Przykładowo weźmy sojusz Inferno, z którym toczyliśmy pierwszą wojnę. Miał wspaniałych graczy ale ich organizacja była gorsza niż nasza. Niektórzy z nich szybko zrozumieli nasz punkt widzenia i przeszli do nas. Czemu? Trzeba by ich pytać indywidualnie. Wierzę głęboko, że po prostu chcieli grać w zespole, który daje im szanse się rozwinąć. Ja nie sądze, że ktoś jest gorszym graczem bo mu zabrałem miasto w akcji całego sojuszu. Tak jak nie stali się nagle mocarni bo zaczęli zdobywać miasta z nami. Są to dalej świetni gracze ale jednostka w tej grze znaczy mało. To gra pomiędzy grupami ludzkimi.
Czy gracze Inferno nie będą mieli prawa czuć się zwycięzcami Zakrosa w razie gdyby SiH zwyciężył? Czemu? Bo zaczęli grę w innym sojuszu? Bo nie grali wcześniej na Lamii skąd przebiegała rekrutacja? Czy to znaczy , że te kilkanaście akcji, które z nami atakowali nic nie znaczy?
No chyba jest to trochę absurdalne.
A skoro gracze Inferno mieliby jak największe prawo uważać się za zwycięzców, czemu np. nie gracze Cerberus? Albo Bogów Wojny? Sushi? Bumy? Gdzie leży granica? To jakaś arbitralna data?
My staramy się prowadzić bardzo selektywną rekrutację i jeśli kogoś chcemy w naszych szeregach jest to gracz, który nam imponuje. I taki, który zasługuje swoją dotychczasową postawą na ewentualną wygraną. Bo gracz nie jest przypisany na siłę do konkretnej struktury zarządzającej (sojusz). Ma to swoje pewne wady. Mianowicie zbieraliśmy największych harpaganów serwera i tacy ludzie potrzebują zajęcia. Nie można ich zostawić aby sobie klepali festyny. Bez wojny SiH umiera.
Nigdy nie traktowaliśmy graczy ani ich miast jako jakiegoś prywatnego folwarku radnych. Nie było u nas bzdurnych zasad typu : jesli odchodzisz z sojuszu, twoje miasta zostaja z nami. Staramy się szanować graczy i jeśli ktoś decyduje, że mu się u nas nie podoba, nie robiliśmy z tego sensacji. Dołączył do innej struktury bo najwyraźniej czuł, że mu tam będzie lepiej. Tak np. doszedł do Was Legan. Z taką samą filozofią wychodzimy do graczy , których byśmy u siebie widzieli. Nie piszemy im : dołącz do SiH albo cię wypalimy z serwera. Mówimy im: fajnie grasz, razem moglibyśmy osiągnąć więcej niż każde z nas osobno. Gracze nie są u nas uciekinierami , oni nas wzbogacają.
SiH na Lamii zaczęło w 13 osób. Skończyło w 130. Z tej oryginalnej 13 zostało może 5 osób gdy zaczęła się EC.
Zakros zaczęliśmy w 25 osób. Teraz z tej oryginalnej grupy zostało pewnie około 20tki. A jako sojusz liczymy 100 osób. Są u nas dowódcami w akcjach, są pełnoprawnymi graczami. I wg. mojego zdania, zdecydowanie każdy z nich zasługuje na uznanie siebie za wygranego. EC to jedynie może potwierdzić lub nie.
Dlatego nie nazwałbym tego ucieczką. Bumy miały świetnych graczy, samą topkę innych serwów różnych rankingów, grajków roku, polecenia...Nie miały struktury, która by z nimi coś zrobiła. Wszelkie decyzje jakie tam były podawane wzbudzały nasze kompletnie zdziwienie jako, że były to błędy początkujących sojuszy gdzieś na morzu 13 jakiegoś świata. Opieraliśmy naszą strategię na Zakrosie na założeniu, że się rozpadną. Tutaj kredyt dla gmarta, prowadzić sojuszu to on nie potrafi ale takiej charyzmy w grepo jeszcze nie widziałem. Ja bym nie potrafił utrzymać takiego sojuszu w takich warunkach.
Co do Adriana...
Hini, to pewien schemat, który widzieliśmy już kilkanaście razy...na Lamii. Teraz to już nikogo u nas nie dziwi. To taki schemat gdzie gwiazdy i gwiazdki grepolis nagle mają super ważne powody by włączyć urlop gdy się za ich sojusz bierzemy. Adrian jest dobrym graczem, nikt tego nie kwestionuje. Ale jak pisałem wyżej, dobrzy gracze to tylko mała składowa dobrego sojuszu. Sojusz to coś więcej niż suma umiejętności graczy. To pewne zależności między nimi, których nie da się zaobserwować w żadnym rankingu gry ale które mnożą potencjał grupy. Lub dzielą. Więc odszedł i nikt by się nad tym nie pochylił gdyby nie fakt, że wrócił tu zaczynać dyskusję.
Si jest z góry skazane na porażke i jest to poza dyskusją. Ale nas nikt nie rozwali po drugiej akcji i nie przeciągnie topki nazajutrz choćby się paliło bo więzy są troche dłuższe niż Zakros w większosci przypadków.
Ewentualnie sami z siebie gremalnie trzepniemy szaraki żeby juz nie grać roli Syzyfa którą wymyśliło nam SiH. Wartośc świata spadnie o ponad 100mln punktow i sobie zrobią te cuda ale za rok. Ciekawi mnie wówczas rola obrońców SiHów czyli Loży,Romy,TSów.
To jest podejście jakie nas różni. Nigdy bym nie napisał, że za moich graczy mam prawo decydować co mają robić , gdzie grać i czy robić szaraki czy nie. Nie jestem ich właścicielem.
My też kiedyś wspieraliśmy SiH jak miało przeciwnika tylko że...potem przeciwnika zabrakło i padło na nas.
Wam sie fajnie obserwuje jak SiH sie z nami bawi to niedługo się może okazać że nas już nie ma a pobawićie się Wy hyhy
SI było naszą jedyną opcją bo stwarzało wyzwanie.