DeletedUser15965
Guest
Ale Grześku po pierwsze to wcale nie będzie tak szybko. Z tymi małymi sojuszami można się męczyć i do EC. Męczyć bo wprawdzie żadnego zagrożenia nie stanowią ale są uciążliwi jak ta partyzantka. Potracą miasta no to co, biorą następne małe na zapleczu. Tu nie ma jakichś masowych dezercji czy kończenia gry, to raczej sporadyczne przypadki. Za to obserwuję po drugiej stronie, ze nawet ważni ludzie kończą u Demonów, taki Qxyz który rozwalił Siewców Grozy i założył ten odłam Anioły i Demony nawet też skończył. Kilka innych nicków też mi tam brakuje z tych co pamiętam. I jak pisałem nawet strategię kierownictwa rozumiem ale nie liczą się z psychologią - normalni topkowi gracze chyba chcą pokazać dlaczego są znani. Mała wojna to mała sława.
Ostatnio edytowane przez moderatora: