Odp: Sytuacja na świecie
- priorytetowym kryterium od niedawna była budowa cudów, wg niego mój sojusz przegrał tą grę (nie będę już pisał czemu), wielu może zarzucić że zbyt późno wymyślono to kryterium zwycięstwa
Uważam że dobrze że wprowadzono to kryterium - i jak już pisłąem wczesniej będe tak uważał niezależnie od tego kto wygra. Choć nie było łatwo dostosowalismy sie do zasad i regulaminu, pokombinowalismy - i wygralismy - zgodnie z zasadami gry. Czy to komus sie podoba czy nie taka jest prawda.
- wg naszych założeń w tej grze była wojna z pewnym sojuszem i uważamy że wygrywamy w tej wojnie (opierając się o statystyki zdobytych i straconych wioch) - chodź dla innych ten ranking to bzdura bo w porównaniu pkt. walki (sojusze/wojownicy) to nam brakuje 50 % do LcN
ale za to w rankingach sojuszów atakujących z kolei jesteśmy lepsi
Pewnie też bym tak uważał będąc na waszym miejscu
- niestety nie udało nam się powalczyć z np. sojuszem MORIA i ciężko mi powiedzieć czy oni z nami wygrali czy my z nimi i porównywanie KARTAGINA/MORIA jest bez sensu bo nigdy nie byliśmy na polu walki
Z tym się też zgadzam - nie walczylisny więc nie można powiedziec który z sojuszy jest lepszy w walce.
Sądząc jednak po statystykach i np. po tym jak Kartagina atakowała cuda LCN a Imperium nasze to na chwilę obecną prawdopodobnie Kartagina byłaby lepsza i skuteczniejsza w walce niż Imperium. Cos na ten temat moge powiedzieć bo moje wojska i czujki znajdowały się w praktycznie każdym atakowanym miescie i u nas i LCN i nawet w częsci miast Szymona po tym jak wystąpił z Kartaginy. Więc widzałem ile było ataków i mniej wiecej co i kto atakował.
Ciężko jest się oficjalnie odnieść kto wygrał a kto przegrał,
ostatnio napisałem że gratuluje MORIA zwycięstwa ale też napisałem że KARTAGINA nie czuje się przegrana bo.... itd można odwracać kota ogonem
Muszę powiedzieć że choć były różnice zdań i wzajemne docinki to zarówno ty jak i jakubkrak dużo zyskaliscie ostatnio w moich oczach.
Przyznajecie że wygralismy i gratulujecie nam tego - mało kto byłby chyba do tego zdolny.
Ponoć prawdziwego faceta poznaje się po tym jak kończy
. Zachowując się w taki sposób pokazujecie dużą klasę - za co należy się wam uznanie.
Mam nadzieję że się tam spotkamy razem w jednym sojuszu np. Wojownicy z THETA lub przeciw sobie, pomimo wszystko po jednej i drugiej stronie są świetni gracze którzy np. nigdy nie stracili wioski i jak można napisać że przegrali?
Raczej nie będe grał w SB, choć pewnie byłoby miło i ciekawie pograć razem. Dlaczego? Znam siebie na tyle że wiem że jak zaczne grac to pewnie nie spocznę póki mój sojusz nie wygra - więc pewnie kilka lat większosć wolnego czasu poswięcałbym tej grze. Nie, to już by było ponad moje siły - ta gra wykończyłaby mnie wtedy. Choć pewnie bysmy wygrali
.
kurcze chyba popadłem omotaniu polityki moriańskiej piszę jak kartofel epopeje narodowe a nie jak zoofil z cyferkami krótko, zwięźle i obraźliwie
Mnie tam się ten twój nowy styl podoba
Widzisz jaki ten świat jest przewrotny i niesprawiedliwy... banda cieniasów i nieudaczników może pokonać herosów...
Własnie dlatego mądry człowiek nie nazywa tak swego przeciwnika - bo deprecjonuje tym samym swoje ewentualne zwycięstwo i siebie samego - a jak przegra to już wogóle staje sie posmiewiskiem
Jak już kiedy pisałem swego czasu cos takiego miał odpowiedzieć ponoć Aleksander Wielki posłom perskim "nie obrazałbym nas na waszym miejscu - bo jak wygracie żaden to będzie zaszczyt wygrać z młokosem i słabeuszem - a jak przegracie tym większy powód do wstydu "
Jak dla mnie IM 65 i DW walczyło dzielnie - przynajmniej do pewnego czasu. I nie nazywałbym ich nieudacznikami, cieniasami itd - ale my po prostu bylismy lepsi
... Oj Walco, krzyczysz zwycięstwem... Nie ładnie.
A niby dlaczego? Ma do tego prawo - każdy z nas ma taki dyplom gdzie oficjalnie i czarno na białym jest napisane że jestesmy zwyciezcami Theta - czy komus sie to podoba czy nie.
Przepraszam ze rozbiłem wypowiedź na 3 czesci ale nie mogłem wkleić całej bo za dużo "usmieszków, codów Bc czy czegos tam w niej było - i nie chciało sie wkleić. Kurde wszyscy mi kłody pod nogi rzucają i nie pozwalaja się wygadać